Patryk Jaki krótko o wyborach parlamentarnych i dłuuugo o tym, że pracownicy ECO nie powinni się bać władz Opola a zwłaszcza Janusza Kowalskiego
Choć planowaliśmy porozmawiać z naszym gościem o przedwyborczych układankach na prawicy, rozmowa skupiła się na sytuacji w Energetyce Cieplnej Opolszczyzny. Jaki najwyraźniej stoi na stanowisku, że powinien wykorzystać każdą okazję do zaprezentowania i poparcia polityki, która wobec ECO prowadzą obecne władze miasta.
- Mam po temu co najmniej trzy dobre powody - twierdzi. Po pierwsze, to ja jeszcze jako radny mówiłem 10 lat temu, że należy zrezygnować z planów prywatyzacji spółki. Ostatecznie udało się do tego doprowadzić. Po drugie, trzeba opolanom uświadomić, że 100 milionów wolnych przychodów rocznie, z których miasto ma dziś 10-milionową dywidendę, może zostać w Opolu na inwestycje, bo to Opole jest większościowym udziałowcem tej spółki. Po trzecie wreszcie, jest to kwestia polskiego bezpieczeństwa energetycznego.
Nasz gość zapowiedział konferencję prasową, na której zamierzał przedstawić dowody na skandaliczne, jego zdaniem, działania ECO. Jak się potem okazało, chodziło o to, że ECO zapłaciło ponad 20 tysięcy złotych spółce zajmującej się PR, by - jak twierdzi Jaki - koordynowała negatywną kampanię wymierzoną we władze Opola.
- To jest straszenie Januszem Kowalskim, tak jak straszono nim przed wyborami samorządowymi, mówiąc, że trafi do ratusza, to ratusz spłynie krwią - grzmiał. - Tak się nie stało! Jedyne, co grozi pracownikom ECO po zmianie zarządu, to podwyżki - przekonywał.
Zdaniem Jakiego, w sporze między miastem a mniejszościowym udziałowcem ECO sąd stanie po stronie samorządu. - Era Wiesława Chmielowicza sie skończy - zapowiedział.
Posłuchajcie: