Prudnicki ŚDS znajduje się w dawnym, poniemieckim kasynie wojskowym. Jest to obiekt zabytkowy.
- Nasz dom powstał na bazie działalności stowarzyszenia, które od 1992 roku w tym budynku prowadziło rehabilitację osób niepełnosprawnych. Na remonty, różne inwestycje wydaliśmy od 2008 roku blisko cztery miliony złotych. Tyle pochłonęło dostosowanie tego budynku do wymaganych ustawą i rozporządzeniem standardów. Powstanie tego obiektu datowane jest na rok 1903. Wszelkie zamiany muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków. Nawet ogrodzenie frontowe jest wpisane do rejestru zabytków. Udało nam się uzyskać zezwolenie m.in. na budowę windy. Ta duża inwestycja kosztowała 700 tysięcy złotych. Pieniądze na te remonty i dostosowanie obiektu pochodzą z ministerstwa. ŚDS są zadaniami rządowymi zlecanymi do prowadzenia gminom. Nasza palcówka od trzech lat posiada pełny standard. Dotyczy to wyposażenia, wymaganych pomieszczeń, usunięcia barier architektonicznych – powiedział Tadeusz Piątkowski, kierownik ŚDS w Prudniku.
Obecnie ŚDS w Prudniku pracuje w reżimie sanitarnym wynikającym z pandemii. Jego podopieczni ustrzegli się zachorowań na COVID-19. Przez pięć dni w tygodniu uczestnicą w różnych zajęciach uspołeczniających.
- Swoim zakresem działalności obejmujemy też sąsiednie gminy powiatów prudnickiego oraz nyskiego. Mamy 60 uczestników. To jest maksymalna liczba jaką dopuszcza rozporządzenie standaryzacyjne – dodał Tadeusz Piątkowski.
Do końca 2018 roku ŚDS miały czas na dostosowanie się do obowiązujących standardów. Wiele z nich nie spełniło określonych przepisami wymogów. Dlatego termin ten wydłużono do końca przyszłego roku.