System gospodarowania odpadami musi się bilansować. Gmina nie może dopłacać do odbioru śmieci, ani nie może na nim zarabiać.
- Jednym z istotnych składników kosztów wywozu odpadów jest opłata środowiskowa, która od 2017 roku wzrosła ze 120 złotych za tonę do 276 złotych obecnie. Samorządy lokalne nie mają na to żadnego wpływu. Taką opłatę uiszcza się przy wjeździe na Regionalną Instalację Gospodarki Odpadami. Pozostałe koszty to wzrost minimalnej płacy oraz cen energii, paliwa. Te wszystkie czynniki powodują, że drożeje gospodarka odpadami. Bardzo trudno jest wyliczyć opłatę za odbiór odpadów. Co roku parlament zmienia ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W związku z tym trudno jest zaplanować jakąś rozsądną cenę. Trudno mówić o bilansowaniu się. Pozyskane dochody od mieszkańców powinny wystarczyć na realizację tego zadania. Jest też granica możliwości finansowych gospodarstw domowych. Stale rosnąca opłata zaczynają też być trudne do zniesienia przez wielu mieszkańców. W gminie Paczków stawka wynosi 26 złotych miesięcznie od osoby w budynkach wielorodzinnych. W ubiegłym roku ta stawka była na poziomie 19 złotych i nie wystarczała. Jeszcze przed kilku laty było to 10 złotych. Odpady wozimy poza gminę do Domaszkowic – powiedział m.in. Artur Rolka, burmistrz Paczkowa.
W Polsce mieszkańcy płacą za odbiór odpadów więcej niż Niemcy. Z czego to wynika?
- W naszym kraju jest bodaj siedem spalarni odpadów zmieszany, komunalnych. Z tego się też bierze bardzo duży koszt realizacji tych zadań np. w województwie opolskim. U naszych zachodnich sąsiadów działa kilkadziesiąt spalarni odpadów komunalnych. Te trudne do recyklingu odpady są utylizowane. Na tym nie cierpi ochrona środowiska. Wręcz przeciwnie. Są z tego konkretne profity w postaci ogrzewania mieszkań, ciepłej wody i energii elektrycznej – argumentował Artur Rolka.