- Obecna sytuacja w sejmie jest godna skomentowania... Dlaczego tak jest, że opozycja już nie potrafi prowadzić dialogu? Marszałek Witek merytorycznie wyjaśnia co się działo podczas strajku kobiet, a są gwizdy i krzyki opozycji, pani Marszałek prosi by mogła dokończyć wypowiedź, podobnie się dzieje kiedy na mównicę wyszedł minister Kamiński… Czy w sejmie skończył się savoir-vivre? – zapytała Magdalena Ogórek.
- Ta histeria z którą mamy do czynienia to jest oznaka sporej bezradności – oceniła Beata Kempa. – Ja już obserwowałam tego typu zachowania w sejmie, one są nieodpowiedzialne, złe i to przekłada się na nastroje społeczne, zresztą, opozycja na taki efekt liczy – mówiła europoseł PiS.
- Przypominam pucz z 2016 roku, kiedy doszło do blokowania mównicy, przepychanek i do tego typu debaty po prostu się wraca. Incydent z wicemarszałkiem Czarzastym powinien zostać wyjaśniony – dodała.
W dalszej części Magdalena Ogórek pytała o budżet unijny, ale i o sprawę z rodzinnego Sycowa europoseł Kempy.
- Ja z wielkim smutkiem ale i zaskoczeniem obserwuje to co się dzieje, bo myślałam, że debata w europarlamencie będzie na innym poziomie – przyznała Beata Kempa. – Dzsiaj doszliśmy do momentu, w którym pod płaszczykiem przestrzegania prawa, praworządności próbuje się uzależniać to, czy ktoś coś dostanie i czy będzie miał odebrane finansowanie różnych projektów. To jest zupełnie irracjonalne ale i groźne – dodała europoseł PiS.