Kolek nie chciał ujawnić, za jakie sumy prawdopodobnie zostaną sprzedane obiekty po sanatoriach w Jarnołtówku i Suchym Borze. Nieoficjalnie mówiło się, że Aleksandrówka ma kosztować 400 tys. zł, co jest dość prawdopodobne, bo - jak sprawdziło Radia Opole - w ogłoszeniu o przetargu pojawiła się kwota 490 tys. zł.
- Zgadzam się z opinią prezesa Stobrawskiego Centrum Medycznego, że jest za wcześnie na podawanie szczegółów. Umowa w sprawie sprzedaży jednego obiektu ma zostać podpisana w połowie kwietnia, teraz są wyjaśniane pewne kwestie geodezyjne. Rozmowy w sprawie drugiego obiektu trwają - stwierdził wicemarszałek.
Kolek przyznał, że powodem utraty przez oba sanatoria znaczącej części kontraktu (co było powodem likwidacji działalności) było to, że przez lata nie były remontowane, ale nie zgodził się z opinią dyrektora opolskiego oddziału NFZ Roberta Bryka, że jest za to odpowiedzialny. Przypomniał, że pierwsze próby prywatyzacji sanatoriów zostały podjęte za rządów koalicji SLD - MN a po zmianie koalicji za służbę zdrowia odpowiadał ktoś inny, bo on wszedł do zarządu dopiero po tym, jak odszedł z niego Józef Kotyś.
- Nigdzie nie jest powiedziane, że za rehabilitację musi odpowiadać Stobrawskie Centrum Medyczne. Rozmawiałem z inwestorem, który jest zainteresowany Suchym Borem, więc wiem, jakie są jego zamierzenia. Planuje działalność rehabilitacyjną, zamierza także współpracować z opolskimi uczelniami - mówi Kolek.
Pytany o to, czemu samorząd województwa nie skorzystał z pomocy w załatwieniu pieniędzy oferowanej przez posłankę Czocharę i wicewojewodę Violettę Porowską, stwierdził, że - wedle jego wiedzy - za tymi obietnicami nie stały konkrety.
Do sprawy będziemy wracać.