Nasz gość dodaje, że te problemy dotyczą nie tylko debaty o historii, ale także sytuacji, które dzieją się współcześnie.
- Podjąłem w MSZ interwencję w sprawie Polaka, który co roku jeździł w okolice Łucka, by dbać o groby bliskich. Gdy jechał ostatnim razem, na granicy zapytano go, jakie ma groby na Ukrainie. Gdy otwarcie powiedział, że to groby pomordowanych przez Ukraińców, został zatrzymany i przesłuchany a władze w Łucku podjęły decyzję, że go nie wpuszczą, co więcej otrzymał kilkuletni zakaz wjazdu na Ukrainę - opowiada polityk PiS.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o problemach jego rodzinnego Kędzierzyna-Koźla. Ostatnio media informowały, że mieszkańcy Kłodnicy protestowali przeciwko rewitalizacji portu w Koźlu. Do tej pory ta inwestycja, która podobno ma kosztować około 400 mln zł, była przedstawiana jako wielka szansa dla miasta i Odry.
- Przyglądamy się tej inwestycji z niepokojem - przyznał Peczkis. - Inwestor deklarował wyłożenie kilkuset milionów złotych i uruchomienie portu, a ramach którego miał także powstać terminal paliwowy. Nasza gigantyczna obawa wynika z tego, że z dokumentacji dostarczonej do RDOŚ wynika, że powstanie terminal paliw płynnych, ale nie ma w tej dokumentacji funkcji portu. Ludzie do mnie przychodzą, proszą o interwencję. Bo ten port ma po prostu stać się portem! Jeśli ktoś nie chce realizować funkcji portu, to może powinien znaleźć sobie inne miejsce pod budowę terminalu.