W piątek w Opolu zaczyna się Święto Wojciechowe, jeden z punktów bogatego programu obchodów 800-lecia Opola. Według zaginionej kroniki dominikańskiej, św. Wojciech był w Opolu około roku 984 i ochrzcił pokaźną ilość mieszkańców osady. Według legendy, został po nim kamień z odciskiem stopy (jego replika znajduje się na Wzgórzu Uniwersyteckim, oryginał w Muzeum Archidiecezjalnym we Wrocławiu), ale można mocno powątpiewać w jej autentyczność, bo takich wojciechowych kamieni - jak dodaje nasz gość: z różnymi rozmiarami stopy - jest w Polsce kilkanaście.
- Jedno jest jednak pewne: święty Wojciech był w Opolu otoczony kultem tak silnym, że nie osłabł nawet w czasach protestanckich - mówi nasz gość.
Według prof. Pobóg Lenartowicz, należy stanowczo odrzucić tezę, że Bolesław Chrobry celowo wysłał czeskiego biskupa, by nawracał Prusów i poniósł z ich ręki męczeńską śmierć.
- Pierwotnie Wojciech wybierał się na Połabie, ale cesarz Otton III mu to odradził, bo było tam niebezpiecznie. Prusy wydawały się być spokojne - mówi. - Pamiętajmy też, że Chrobry dał mu 30 zbrojnych i nie wiedział, że Wojciech ich odeśle. Jedno za to nie ulega wątpliwości: gdy Wojciech poniósł męczeńską śmierć, Chrobry potrafił w sposób genialny wykorzystać to politycznie.
Przypomnijmy: nie tylko wywalczył dla Polski metropolię, ale też zatrzymał szczątki świętego Wojciecha w Polsce, choć Otton III prawdopodobnie chciał je ze sobą zabrać.
- I zawieźć na Węgry. Węgierski Stefan otrzymał właśnie koronę, a kult Wojciecha, czyli Adalberta, był tam tak silny, że imię Bella stało się ulubionym imieniem królów z dynastii Arpadów - opowiada nasz gość.