Nasi goście zaczęli od dyskusji o reformie wymiaru sprawiedliwości planowanej przez rząd. Sanocki jest współautorem projektu idącego dużo dalej - twierdzi, że zgodnie z artykułem 4 Konstytucji RP władzę sprawuje naród, dlatego to on - a nie sędziowska korporacja - powinien w wyborach bezpośrednich lub pośrednich decydować o tym, kto sędzią zostanie. Jego zdaniem brak kontroli ze strony społecznej sprawia, że sędziowie czują się bezkarni i ferują niesprawiedliwe wyroki. Z kolei Wilczyński stwierdził, że plany PiS to próba przejęcia politycznej kontroli nad sądami, a z patologiami wymiaru sprawiedliwości należy walczyć inaczej, po prostu zmieniając sądowe procedury.
Goście programu posprzeczali się także o plany PiS wobec samorządów. Wilczyński twierdził, że próba objęcia dwukadencyjnością urzędujących włodarzy gmin doprowadzi do tego, że nie będzie mogło kandydować 1600 z 2500 wójtów, burmistrzów i prezydentów.
- Celem PiS jest przejęcie władzy w samorządach, gdzie pozycja tej partii jest słaba - twierdzi.
Sanocki przyznał, że PiS robi reformy "pod siebie", co nie zmienia faktu, że sytuację w samorządach trzeba uzdrowić.
- Kiedyś cieszyłem się z wyborów bezpośrednich, dziś uważam, że się nie sprawdziły. Burmistrz ma taką władzę i takie możliwości korumpowania mieszkańców, że żadna konkurencja mu nie grozi. Powinniśmy wrócić do wyboru włodarza gminy przez radnych - przekonuje.
Nasi goście rozmawiali także o powiększeniu Opola, planach powiększenia Warszawy oraz ocenie Lecha Wałęsy.