Alarm Smogowy stworzyła grupa osób, która chce uświadomić władzom i mieszkańcom regionu, jak dużym problemem jest zanieczyszczenie powietrza. Pył zawieszony PM 10 i jeszcze groźniejszy PM 2,5 to efekt tak zwanej niskiej emisji, nie tylko dymu z kominów (a opolanie często palą w piecach byle czym), ale także spalin (samochodów jest w mieście coraz więcej) a także... dmuchaw, których używają służby sprzątające miast (choć już w 2013 roku sejmik podjął uchwałę o zakazie ich używania).
Piotrowski mówi także, że w Opolu nie jest najgorzej. W Zdzieszowicach o 7:00 rano (dziś, czyli 30 września) stężenie PM 10 wyniosło 360 mikrogramów na metr sześcienny przy dobowej normie 50 mikrogramów.
Alarm Smogowy zabiega, na razie bezskutecznie, zabiega o to, by w Opolu pojawiły się tablice informujące o jakości powietrza. Zdaniem Piotrowskiego, przydałyby się trzy takie tablice.