Pytana o to, co jej zdaniem było najważniejsze w dwugodzinnym wystąpieniu prezesa partii powiedziała, że dla niej to słowa o demokracji i konserwatyzmie.
- Gorąca, serdeczna, dynamiczna atmosfera. Wszyscy mówili, że nie było nudy. Publiczność reagowała, pokazywała emocje - powiedziała poseł Porowska.
- Najważniejsze, że padły z ust pana prezesa bardzo ważne słowa. Dla mnie, oprócz tych związanych z demaskacją wizji pseudodemokracji opozycji, był bardzo ważny wątek dla mnie, że ten pogląd (konserwatywny - red.) podzielają także młodzi ludzie. Na sali było bardzo młodych ludzi.
Poseł Porowska odniosła się także do wypowiedzi posła Wilczyńskiego w pierwszej części programu. Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej nazwał Jarosława Kaczyńskiego, cytując tygodnik "Polityka", "królem bzdur".
- Serce boli, że poseł najświętszej Rzeczypospolitej nazywa bzdurami stwierdzenia, które mówią o niepodległości, suwerenności Polski. Jeżeli dla posła te kwestie są bzdurami, to znaczy, że nie powinien być posłem. To potwierdza, że to opcja niemiecka, nawet nie ukryta - stwierdziła poseł Violetta Porowska.