Prezes PiS o sędziach pokoju: minister Ziobro nie chce się w tej chwili na to zgodzić
Wprowadzenie instytucji sędziów pokoju jest jedną ze sztandarowych propozycji programowych Kukiz'15. Paweł Kukiz od miesięcy deklarował, że warunkiem dalszego wspólnego głosowania z PiS jest uchwalenie ustawy o sądach pokoju do końca września. Na początku października Kukiz poinformował, że zawiesza wspólne głosowanie z PiS w Sejmie w ramach zawartej w ubiegłym roku umowy między jego formacją a PiS.
W opublikowanej w poniedziałek w Radiu Wrocław rozmowie prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że w kwestii sędziów pokoju "jest problem z ministrem Ziobro". "On nie chce się w tej chwili na to zgodzić, a bez niego nie mamy większości dla tej sprawy. No chyba, że ktoś byłby tym zainteresowany z opozycji" – mówił. Kaczyński dodał, że ostatnio rozmawiał z ministrem sprawiedliwości i przedstawił mu różne propozycje dotyczące instytucji sędziów pokoju. "No, ale on nie chce ich zaakceptować. Tak to w tej chwili wygląda" – mówił.
Prezes PiS podkreślił jednak, że nie jest to "definitywny koniec" projektu dot. sędziów pokoju. "My będziemy do tego wracać" – zapewnił. Kaczyński wskazał, że według przyjętych założeń warunkiem istnienia sądów pokoju byłoby "spłaszczenie struktury sądownictwa". "Wszystkie sądy byłby okręgowe, to znaczy rejonowe zmieniłyby się w okręgowe, byłyby tylko filią sądu okręgowego, którego ośrodek byłby tam, gdzie jest dotychczas, a tymi sądami najniższej instancji byłyby sądy pokoju. Wiele milionów sprawy by po prostu przeszło to tych sądów, przynajmniej 25 procent, może nawet więcej. Wtedy to może przyspieszyłoby po prostu działanie sądownictwa, to jest bardzo ważny problem. W tym sensie byłoby to pożyteczne" – tłumaczył.
Kaczyński był pytany też m.in. o przyszłoroczne wybory i pozycję Solidarnej Polski w tym kontekście. "Solidarna Polska, mam nadzieję, to jest ich decyzja, będzie razem z nami, no w tych ramach, które są obecnie" – mówił.
Prezes PiS zapewnił też, że będzie kandydował w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Ale, jak dodał "na pewno nie będę już po tej kadencji szefem partii".
Pytany o to, czy może już wskazać nazwiska swoich następców w PiS odparł: "Odpowiem szczerze. Jak to się mówi: in pectore, czyli w sercu, tak. No ale na języku, nie".(PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ godl/