Schetyna: Polska potrzebuje wsparcia instytucji UE ws. sytuacji na granicy z Białorusią
W zeszłym tygodniu w trzech miejscach w rejonie przygranicznym znaleziono zwłoki trzech osób, które nielegalnie przekroczyły granicę polsko-białoruską. Powodem ich śmierci, jak przekazał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki, były głównie osoby hipotermia i wycieńczenie. Szef rządu ocenił też, że "mamy do czynienia ze zorganizowanym szturmem na polską granicę", ale - jak zapewnił - rząd się nie ugnie w tej sprawie. "Będziemy umacniać nasze instalacje ochronne i zabezpieczające; polskiej granicy będziemy bronili z całą determinacją" - oświadczył szef rządu.
Były lider PO, w przeszłości szef MSWiA i MSZ Grzegorz Schetyna powiedział w poniedziałek w TVN24, że śmierć w sumie czterech osób (kolejna zmarła po stronie białoruskiej - PAP) powinna wpłynąć na zmianę postawy polskich władz. "Ta sytuacja zaczyna przybierać dramatyczny kontekst - śmierci czterech osób. My nie wiemy jak wygląda sytuacja na granicy, media zostały odrzucone od pokazywania i monitorowania tej sprawie. Jesteśmy zakładnikami polityki białoruskiej, polityki Łukaszenki, który tworzy z tego system zwalczania sąsiednich krajów i walki z UE" - ocenił polityk.
Jak dodał, nie wiadomo w jaki sposób osoby te znalazły się na polskim terytorium, ani jak zmarły. "Ja uważam, że - i w tej sytuacji mówię to jako były minister spraw wewnętrznych - i nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby nie posiłkować się dzisiaj - polska straż graniczna i MSWiA powinno współpracować z agencją Frontex, która zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa granic. Nie możemy dzisiaj stanąć z reżimem Łukaszenki i poddawać się jego prowokacjom" - przekonywał Schetyna.
"Jeżeli ktoś odrzuca monitoring mediów, jeżeli ktoś odrzuca instytucje europejskie, żeby mogły z nami monitorować i gwarantować bezpieczeństwo granic, to znaczy, że strzela sobie bramkę samobójczą, szkodzi naszej polityce" - ocenił b. lider PO.
Przestrzegał, że niedługo Polska może zostać poddana międzynarodowej presji, ponieważ na jej terenie umierają uchodźcy, których rząd nie przyjmuje. "To jest walka o wszystko, o dobre imię polskiej polityki, naszego kraju. To nie jest tylko kwestia pisowskiej nieudolności i takiego wyznawania teorii, że jeżeli nie ma mediów, to my sobie z tym poradzimy. Nie poradzicie sobie z tym, musimy mieć wsparcie instytucji europejskich, żeby tutaj skutecznie gwarantować bezpieczeństwo granic, a jednocześnie nie poddawać się białoruskim prowokacjom" - powtórzył Schetyna.
Sprawę śmierci trzech migrantów bada prokuratura. Zmarli to mężczyźni w wieku od ok. 20 do ok. 40 lat. Ich tożsamość jest obecnie weryfikowana.
Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów.
Przedstawiciele rządu uzasadniali konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów, oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.(PAP)
autor: Marta Rawicz
mkr/ godl/