Niemcy/ Cyberataki na niemieckich polityków "mają zakłócić zaufanie do instytucji państwowych"
Dziennik "Tagesspiegel" informował, że według poufnego raportu federalnego MSW sporządzonego na posiedzenie konferencji ministrów spraw wewnętrznych "możliwe są różne działania hybrydowe wymierzone w interesy Niemiec, które mogą zakłócić spójność społeczną, zaufanie do instytucji państwowych, kształtowanie woli politycznej, a także procesy wyborcze".
"Służby wywiadowcze Federacji Rosyjskiej w szczególności wykorzystują (strategię) +hack and leak+" - ostrzega Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), czyli niemiecki kontrwywiad, w poufnym "Specjalnym raporcie sytuacyjnym o zagrożeniach i potencjalnych ryzykach, szczególnie ze strony ekstremistów i obcych służb".
"Hack and leak" odnosi się do cyberataków, "w których dane są przechwytywane z komputera ofiary, a następnie publikowane w ukierunkowany i zmanipulowany sposób" - wyjaśnia "Tagesspiegel".
"W specjalnym raporcie sytuacyjnym (BfV), jak i w raporcie MSW, wspomina się o machinacjach rosyjskich sił cybernetycznych, które amerykańska firma bezpieczeństwa Mandiant określa mianem operacji +Ghostwriter+. Hakerzy od miesięcy dokonywali ataków phishingowych na prywatne konta posłów Bundestagu i parlamentów krajów związkowych".
"Spiegel" informował już w maju, że frederalny minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer ostrzegał w liście do wszystkich członków Bundestagu przed problemami bezpieczeństwa IT w roku wyborczym. "W ostatnich tygodniach o tym, jak ważne jest bezpieczeństwo informacji, świadczyły różne incydenty" - napisał w liście. O ile za bezpieczeństwo urządzeń służbowych odpowiada administracja Bundestagu, o tyle odpowiedzialność za korzystanie z prywatnych komputerów i telefonów komórkowych spoczywa na posłach - ostrzegał Seehofer.
Z kolei w marcu "Spiegel" informował, że grupa "Ghostwriter" próbowała dostać się na prywatne konta e-mailowe siedmiu posłów do Bundestagu z SPD i CDU/CSU oraz ponad 70 posłów do parlamentów krajowych. Władze podejrzewają, że za atakiem stał rosyjski wywiad wojskowy GRU.
GRU stał również za atakiem na Bundestag w 2015 roku - uważają niemieckie organy bezpieczeństwa. W tym czasie zaatakowano kilka komputerów, w tym komputery w biurze kanclerz Niemiec Angeli Merkel. W sumie wypłynęło wtedy ponad 16 gigabajtów danych. Prokurator Generalny uzyskał w zeszłym roku nakaz aresztowania rosyjskiego hakera Dmitrija Badina. Miał on odegrać kluczową rolę w ataku cybernetycznym i pracować dla GRU.
Z Berlina Berenika Lemańczyk
bml/ jar/