ME 2021 – w Petersburgu kibicowali polskiej reprezentacji miejscowi Polacy
"Wrażenia mam bardzo złe" - powiedział PAP po meczu Siergiej, który w Strefie Kibica na Placu Koniuszennym wyróżniał się czerwoną koszulką z polskim orłem. Jest rozczarowany postawą Roberta Lewandowskiego, bo - jak mówi - w ogóle nie widać go było w grze. Tłumaczy to tym, że Lewandowski w reprezentacji "nie ma takich partnerów" jak w Bayernie Monachium.
Trochę po polsku, trochę po rosyjsku Siergiej opowiada, że jego mama mieszka w Polsce i Polakiem był jego dziadek. On sam był w Polsce na Euro 2012 i wówczas przywiózł koszulkę, którą włożył na poniedziałkowy mecz. Jego kolega Konstantin, stojący obok, też ma koszulkę z polskimi symbolami.
Obaj zapewniają, że "obowiązkowo" będą kibicować polskiej reprezentacji podczas kolejnych spotkań ME 2021. "Zawsze kibicuję Polsce. Mam w Polsce wielu przyjaciół" - mówi Siergiej i dodaje po polsku: "Polska, Polska, biało-czerwoni!". Mimo przegranej ze Słowacją jest przekonany, że Polacy mają szanse na wygraną w kolejnych pojedynkach - z Hiszpanią i ze Szwecją.
Grę w Strefie Kibica oglądał też Leon Chrul, widoczny z daleka dzięki czerwonemu kapeluszowi i biało-czerwonemu piłkarskiemu szalikowi. Rozmawia z PAP po polsku; przyjechał do Sankt Petersburga z Polski w czasie studiów i pozostał w Rosji. Działa w miejscowej Polonii, która - jak podkreśla - jest w Petersburgu duża.
"Jestem rozczarowany. Miałem nadzieję, że wygramy chociaż minimalnie ze Słowakami, jeden do zera" - mówi, pytany o wrażenia z meczu. Polacy mimo dobrego początku drugiej połowy "obniżyli obroty i od razu dostali bramkę" - podsumowuje.
Na kolejny mecz, 23 czerwca pan Leon również wybiera się do Strefy Kibica. Spora "Piłkarska Wioska" w centrum Petersburga może pomieścić 5 tysięcy osób - taki limit obowiązuje z powodu pandemii koronawirusa. W poniedziałkowy wieczór ludzi w Strefie Kibica nie było wielu. Widzowie w milczeniu śledzili końcówkę meczu. Okrzykiem zawodu przyjęli nieudany strzał Lewandowskiego do bramki Słowaków tuż przed końcem pojedynku.
Ogółem liczbę polskich kibiców, którzy dojechali do Petersburga, ocenia się na około tysiąca. Niemniej, Polacy są bodajże najbardziej widoczną grupą np. w metrze, gdzie biało-czerwone akcesoria od razu rzucają się w oczy. Zdarza się, że reagują na nie kibice rosyjscy: rozmowę z panem Leonem przerywa Rosjanin, którzy woła do niego "my czempiony" (ros. jesteśmy mistrzami!) i "przebija piątkę"; "Polsza czempiony!" ("Polska - mistrzem!") - odpowiada mu pan Leon.
Z Sankt Petersburga Anna Wróbel (PAP)
awl/ sab/