Od stycznia pensja minimalna w górę. Co to oznacza dla gospodarki?
2024 rok przyniesie podwyżki wynagrodzeń minimalnych i to dwie. Od 1 stycznia pensja minimalna wzrośnie z 3600 brutto do 4242 złotych brutto. W połowie roku nastąpi kolejna waloryzacja i minimalna pensja wyniesie 4300 brutto. Co to oznacza dla naszych portfeli i dla gospodarki?
Dr Artur Żurakowski, ekonomista, rzuca światło na tę tematykę.
- Na pewno już dzisiaj widzimy, że zaburza to systemy płac i proponuje się pracownikom części etatów, bo pracodawcy nie stać na tak wysokie wynagrodzenie. Spłaszcza się siatka wynagrodzeń, a też podwyżki "minimalnej", powodują rosnące oczekiwania płacowe i teraz jest pytanie, czy przedsiębiorstwa – mówiąc kolokwialnie – stać na takie podwyżki?
- Z drugiej strony, istotnym czynnikiem mówiącym za podniesieniem wynagrodzeń jest tworzący się powoli rynek pracownika – dodaje Artur Żurakowski.
- Mamy ogromną konkurencję i brak pracownika. Konkurencję w kwestii pozyskania pracownika i mimo tego, że odrabiamy lekcje i bardzo mocno rosną wynagrodzenia, przypomnę, że rok do roku to będzie wzrost o prawie 1000 złotych, to mimo wszystko pracownik polski często szuka pracy poza granicami i jest kuszony bardzo wysokimi ofertami, gdyż pracowników w Europie brakuje.
Zanim jednak zastanowimy się nad realnym wpływem tych podwyżek na kieszeń pracowników, warto spojrzeć na liczby. Po uwzględnieniu podatków, od stycznia wynosić będzie 3221,89 zł, a od lipca wzrośnie do 3261,53 zł.
Rok 2024 wydaje się być kluczowym momentem w kształtowaniu układu płacowego w Polsce, a efekty tych kroków mogą wyznaczyć trendy nie tylko w sferze zatrudnienia, lecz również w kontekście konkurencyjności na rynku pracy zarówno krajowym, jak i europejskim.
- Na pewno już dzisiaj widzimy, że zaburza to systemy płac i proponuje się pracownikom części etatów, bo pracodawcy nie stać na tak wysokie wynagrodzenie. Spłaszcza się siatka wynagrodzeń, a też podwyżki "minimalnej", powodują rosnące oczekiwania płacowe i teraz jest pytanie, czy przedsiębiorstwa – mówiąc kolokwialnie – stać na takie podwyżki?
- Z drugiej strony, istotnym czynnikiem mówiącym za podniesieniem wynagrodzeń jest tworzący się powoli rynek pracownika – dodaje Artur Żurakowski.
- Mamy ogromną konkurencję i brak pracownika. Konkurencję w kwestii pozyskania pracownika i mimo tego, że odrabiamy lekcje i bardzo mocno rosną wynagrodzenia, przypomnę, że rok do roku to będzie wzrost o prawie 1000 złotych, to mimo wszystko pracownik polski często szuka pracy poza granicami i jest kuszony bardzo wysokimi ofertami, gdyż pracowników w Europie brakuje.
Zanim jednak zastanowimy się nad realnym wpływem tych podwyżek na kieszeń pracowników, warto spojrzeć na liczby. Po uwzględnieniu podatków, od stycznia wynosić będzie 3221,89 zł, a od lipca wzrośnie do 3261,53 zł.
Rok 2024 wydaje się być kluczowym momentem w kształtowaniu układu płacowego w Polsce, a efekty tych kroków mogą wyznaczyć trendy nie tylko w sferze zatrudnienia, lecz również w kontekście konkurencyjności na rynku pracy zarówno krajowym, jak i europejskim.