Rolnicy z namysłowskiego pytają KORW o ziemię. 1000 ha do wzięcia
- Martwi nas brak rozmów, a jest o co walczyć - mówią rolnicy z powiatu namysłowskiego, którzy przyjechali dziś (20.02) do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. 20 gospodarzy - w pokojowych, jak podkreślali, zamiarach - odwiedziło KOWR, by dowiedzieć się na jakim etapie jest temat przekazywania ziemi zwolnionej z wieloletnich dzierżaw.
- W naszym powiecie to może być około 1000 hektarów ziemi do wzięcia - mówią rolnicy. - Zainteresowanie rolników jest bardzo duże. Nawet byśmy mogli przyjąć 3, 4 tysiące hektarów bez problemu. Tutaj kłopotów jeśli chodzi o zagospodarowanie tych gruntów nie ma. Teraz się kończą 4 umowy w tym półroczu. Chcemy działać szybciej, niż potem żałować, że czegoś nie zrobiliśmy - przekazują Marek Studziński i Łukasz Smolarczyk.
W grupie rolników zainteresowanych zakupem ziemi jest też wicestarosta powiatu namysłowskiego Tomasz Wiciak.
- Podstawą ustroju państwa polskiego jest indywidualne rodzinne gospodarstwo rolne. Dlatego też to jest szansa rozwoju, dla naszych rodzin, dla naszych pokoleń, aby te nasze gospodarstwa się powiększyły. Głód ziemi jest wszędzie. I to jest historyczny moment, kiedy ta ziemia może trafić do nas.
Ziemia będzie, ale potrzeba czasu - taki wniosek wynika ze spotkania. Sytuacja każdej spółki, która ma oddać tereny do skarbu państwa jest inna, wymaga innych decyzji.
- Od niektórych przysługują odwołania, inne są przedmiotem decyzji centrali KOWR - mówi Henryk Kuriata, pełniący obowiązki dyr. KOWR Opole. - Główną kwestią jest czas. Potrzebujemy go na podziały geodezyjne, które trwają w tej chwili, w przypadku jednej ze spółek. One będę zakończone, to wtedy pójdą wykazy i będą ogłoszone przetargi. Jutro będzie w Namysłowie w starostwie szkolenie z zakresu wypełniania wniosków właśnie do tych przetargów.
Dla powiatu namysłowskiego pierwsze przetargi ofertowe - bo w takiej drodze w większości zbywana będzie ziemia - to kwestia wiosny.
W całym województwie jak wylicza dyr. Kuriata w ciągu najbliższych trzech lat do skarbu państwa może wrócić nawet 12 tys. hektarów, ze spółek którym kończą się wieloletnie umowy oraz tych, które nie dokonały należnych trzydziestoprocentowych wyłączeń terenów.
W grupie rolników zainteresowanych zakupem ziemi jest też wicestarosta powiatu namysłowskiego Tomasz Wiciak.
- Podstawą ustroju państwa polskiego jest indywidualne rodzinne gospodarstwo rolne. Dlatego też to jest szansa rozwoju, dla naszych rodzin, dla naszych pokoleń, aby te nasze gospodarstwa się powiększyły. Głód ziemi jest wszędzie. I to jest historyczny moment, kiedy ta ziemia może trafić do nas.
Ziemia będzie, ale potrzeba czasu - taki wniosek wynika ze spotkania. Sytuacja każdej spółki, która ma oddać tereny do skarbu państwa jest inna, wymaga innych decyzji.
- Od niektórych przysługują odwołania, inne są przedmiotem decyzji centrali KOWR - mówi Henryk Kuriata, pełniący obowiązki dyr. KOWR Opole. - Główną kwestią jest czas. Potrzebujemy go na podziały geodezyjne, które trwają w tej chwili, w przypadku jednej ze spółek. One będę zakończone, to wtedy pójdą wykazy i będą ogłoszone przetargi. Jutro będzie w Namysłowie w starostwie szkolenie z zakresu wypełniania wniosków właśnie do tych przetargów.
Dla powiatu namysłowskiego pierwsze przetargi ofertowe - bo w takiej drodze w większości zbywana będzie ziemia - to kwestia wiosny.
W całym województwie jak wylicza dyr. Kuriata w ciągu najbliższych trzech lat do skarbu państwa może wrócić nawet 12 tys. hektarów, ze spółek którym kończą się wieloletnie umowy oraz tych, które nie dokonały należnych trzydziestoprocentowych wyłączeń terenów.