Wojewódzki Lekarz Weterynarii: "Na wysoce zjadliwą grypę ptaków trzeba być zawsze gotowym, bo to choroba cykliczna"
- Branża drobiarska powinna być zawsze zwarta i gotowa na ewentualność wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków ze względu na jej cykliczność, jest to bowiem związane choćby z migracją dzikiego ptactwa - mówił w Popołudniowej Loży Radiowej Wacław Bortnik, Opolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii. Nasz gość w programie podkreślał, jak ważne w walce z tą chorobą jest stosowanie przez hodowców zasad bioasekuracji.
- Posiadamy akweny, różnego rodzaju cieki, kontakt z drobiem chowanym, hodowlanym drobiem i okazuje się, że to dzikie ptactwo może być transmisją na przekazywanie tego wirusa złośliwego na ptactwo domowe. I dlatego musimy przestrzegać tych zasad bioasekuracji, o których wiedzą bardzo dobrze wszyscy hodowcy.
Alerty o ryzyku wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków pojawiają się ostatnio coraz częściej. - Wiedza w tym zakresie wśród hodowców drobiu jest bardzo duża - mówił Wacław Bortnik. - Procedury zwalczania choroby są inne w tzw. przypadkach, a więc gdy choroba zakaźna pojawia się u dzikiego ptactwa - tłumaczył na antenie Radia Opole gość Popołudniowej Loży Radiowej. Wówczas w promieniu 3 km prowadzi się tzw. penetrację i monitoring bierny, czyli wszystkie służby są gotowe podejmować każdą jedną sztukę ptactwa, u której widoczne są jakiekolwiek objawy chorobowe lub też zwierzęta padłe - wówczas musi ono trafić do badań. Inne procedury są stosowane, gdy choroba wysoce zjadliwej grypy ptaków występuje na fermach hodowlanych - wówczas mamy do czynienia z ogniskiem choroby - wyjaśniał Wacław Bortnik.
- I nie ma lepszej metody, jak najszybsze zniwelowanie źródła ewentualnego roznoszenia tej choroby, czyli krótko mówiąc, wybicie i spalenie.
- Wystąpienie ognisk tej choroby odbija się negatywnie choćby na handlu produktami drobiarskim tak w Unii Europejskiej, jak i z krajami spoza Unii - dodał Bortnik.
Alerty o ryzyku wystąpienia wysoce zjadliwej grypy ptaków pojawiają się ostatnio coraz częściej. - Wiedza w tym zakresie wśród hodowców drobiu jest bardzo duża - mówił Wacław Bortnik. - Procedury zwalczania choroby są inne w tzw. przypadkach, a więc gdy choroba zakaźna pojawia się u dzikiego ptactwa - tłumaczył na antenie Radia Opole gość Popołudniowej Loży Radiowej. Wówczas w promieniu 3 km prowadzi się tzw. penetrację i monitoring bierny, czyli wszystkie służby są gotowe podejmować każdą jedną sztukę ptactwa, u której widoczne są jakiekolwiek objawy chorobowe lub też zwierzęta padłe - wówczas musi ono trafić do badań. Inne procedury są stosowane, gdy choroba wysoce zjadliwej grypy ptaków występuje na fermach hodowlanych - wówczas mamy do czynienia z ogniskiem choroby - wyjaśniał Wacław Bortnik.
- I nie ma lepszej metody, jak najszybsze zniwelowanie źródła ewentualnego roznoszenia tej choroby, czyli krótko mówiąc, wybicie i spalenie.
- Wystąpienie ognisk tej choroby odbija się negatywnie choćby na handlu produktami drobiarskim tak w Unii Europejskiej, jak i z krajami spoza Unii - dodał Bortnik.