"Zostaliśmy zamknięci z dnia na dzień, bez szans na przygotowanie się do tej sytuacji". Opolscy restauratorzy o nowych obostrzeniach, które dotknęły gastronomie
„Nowe obostrzenia mogą mieć dla nas bardzo poważne konsekwencje” – twierdzą właściciele lokali gastronomicznych. Od soboty (24.10) w związku z utrzymującym się wzrostem zachorowań na koronawirusa, rząd postanowił o zamknięciu restauracji, kawiarni oraz pubów.
- Czerwona strefa dla gastronomii zaczyna się coraz bardziej robić czarną wizją – mówi Mariusz Pakuła, współwłaściciel kawiarni „Bezcukrowa” w Opolu. - Większość lokali nie jest przystosowana do serwowania produktów na wynos. Decyzja o zamknięciu była z dnia na dzień, ale za nią nie poszły żadne konkrety odnośnie pomocy, do których moglibyśmy się ustosunkować.
- Przede wszystkim mamy problem z utrzymaniem ludzi na etatach - dodaje Tomasz Wąsiak, właściciel restauracji „Radiowa” w Opolu. - Decyzja zapadła z dnia na dzień i trzeba pamiętać też o tym, że restauracje przed weekendem robiły zapotrzebowanie towaru. Ten towar od hurtowników dojechał w piątek i te koszty już ponieśliśmy.
Niektórzy już próbują poradzić sobie z obostrzeniami. W tej sytuacji łatwiej mają ci, których restauracje działają przy hotelach. Już pojawiły się oferty wynajmu pokoi, w cenie których mamy restauracyjny posiłek.