Nie tak miało być. Szczypiornistki Otmętu Krapkowice przegrały z Cracovią
W pierwszym w tym roku meczu o ligowe punkty, piłkarki ręczne Otmętu Krapkowice przegrały u siebie z ostatnim zespołem rozgrywek Cracovią Kraków 28:29. W tabeli zespół z Opolszczyzny nadal zajmuje 8. miejsce.
Drużyna ze stolicy Małopolski przyjechała do Krapkowic w zaledwie 8-osobowym składzie, ale w pierwszej połowie w ogóle nie było tego widać. Otmęt w tej części meczu prowadził tylko raz, po premierowym trafieniu Aleksandry Kuźniak. Potem znacznie lepiej radziły sobie krakowianki, które po kwadransie zaczęły uzyskiwać coraz większą przewagę. Otmęt grał nieskutecznie, popełniał proste błędy, odwrotnie niż Cracovia. Ostatecznie zespół gości schodził na przerwę przy prowadzeniu 15:10.
Po zmianie stron, dwie pierwsze bramki zdobyły przyjezdne i prowadziły już 17:10. Później długo ekipa gości prowadziła różnicą czterech, pięciu, a nawet sześciu bramek. W 57. minucie, po celnym rzucie Natalii Staszkiewicz, Otmęt w końcu doprowadził do remisu. W emocjonującej końcówce minimalnie lepsza była jednak Cracovia i to ona wygrała 29:28.
- To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu – mówi trener Otmętu Maciej Haupa. - Wszystko co mogliśmy zepsuć, to zepsuliśmy. Początek był dramatyczny. Niepotrzebne kontry bramkarki. Kilka takich akcji straciliśmy. Zawodniczki nie stanęły na wysokości zadania. Zabrakło nam rzutu z drugiej linii i tutaj trzeba upatrywać naszej porażki - dodaje.
Po zmianie stron, dwie pierwsze bramki zdobyły przyjezdne i prowadziły już 17:10. Później długo ekipa gości prowadziła różnicą czterech, pięciu, a nawet sześciu bramek. W 57. minucie, po celnym rzucie Natalii Staszkiewicz, Otmęt w końcu doprowadził do remisu. W emocjonującej końcówce minimalnie lepsza była jednak Cracovia i to ona wygrała 29:28.
- To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu – mówi trener Otmętu Maciej Haupa. - Wszystko co mogliśmy zepsuć, to zepsuliśmy. Początek był dramatyczny. Niepotrzebne kontry bramkarki. Kilka takich akcji straciliśmy. Zawodniczki nie stanęły na wysokości zadania. Zabrakło nam rzutu z drugiej linii i tutaj trzeba upatrywać naszej porażki - dodaje.