Głubczyce: Nawołują do „walki z angielskim najeźdźcą”
Krzysztof Tkacz, członek zarządu firmy Top Farms w Głubczycach wyjaśnia, że oszczerstwa pod adresem firmy są bezpodstawne. – Kiedy jest możliwość zakupu ziemi, rolnicy bardzo często nie są tym zainteresowani – dodaje.
– Treści, które tu się znajdują, nawołują do czynów zabronionych, mamy nadzieję, że ta ulotka trafi w próżnię – zaznacza Tkacz. – Informacje na ulotce są zmanipulowane w taki sposób, żeby odnieść odpowiedni skutek medialny – podkreśla.
– Firma, poza podatkiem gruntowym, nie płaci żadnych innych podatków, dopłaty wynoszą 17 milionów zł – mówi rolnik z powiatu głubczyckiego. Dodaje, że rolnicy nie mogą liczyć na żadną pomoc przy nabywaniu ziemi. – Top Farms źle gospodaruje, zwalnia ludzi. Rolnicy są poszkodowani, bo niektóre pola przechodzą w obce ręce, więc rolnikom w Głubczycach nie zostaje ich wiele – stwierdza rolnik.
Sprawą ulotek zajęła się już głubczycka policja. Publiczne nawoływanie do popełnienia przestępstwa zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 2.
Sprawę tę rolnicy poruszyli również 22 lutego. W ramach protestu przejechali traktorami z Nowej Cerekwi do Kietrza. Domagali się prawa pierwokupu ziemi i wstrzymania sprzedaży dużych gospodarstw powyżej 300 hektarów pojedynczym osobom.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Liliana Trelowska (oprac. WK)