"Trzeba zważyć korzyści i straty". Dyrektor Polregio w Radiu Opole o kursach Nysa - Wrocław z przesiadką w Brzegu
- Wchodzące w życie od niedzieli (10.12) zmiany na linii kolejowej Nysa - Wrocław, zmieniające jeden kurs na przejazd dwuetapowy, z przesiadką w Brzegu, to jedyne możliwe rozwiązanie, by bezpiecznie "dojechać" do zakupu nowych maszyn - mówi Sylwester Brząkała, dyrektor opolskiego zakładu Polregio.
- Miało być pierwotnie planowane, zakupione z KPO. Był też złożony wniosek do Polskiego Ładu. Województwo tutaj obrało słuszny kierunek sfinansowania tego z pieniędzy zewnętrznych. Okazało się, że jest to niemożliwe. Dodatkowo - żeby złożyć wniosek do Polskiego Ładu nie może być otwarte żadne czynne postępowanie i w związku z tym te prace teraz dopiero trwają. Na ukończeniu jest specyfikacja na pojazdy elektryczne, to będzie kilkanaście pojazdów, oczywiście zakupionych. Oraz również, już tym razem ze środków własnych, mają być kupione dwa pojazdy hybrydowe - wyjaśnia Brząkała.
Jednak na pierwsze dwie hybrydy na torach, za ponad 30 milionów złotych każda, musimy poczekać nawet 30 miesięcy.
- Operujemy materią, którą mamy na stanie - dodaje dyrektor Polregio w Opolu. - Żeby nie uruchamiać w latach następnych komunikacji zastępczej w momencie kiedy te pojazdy "się skończą", a nowe jeszcze nie dotrą. Działanie to, kosztem tej nieszczęsnej przesiadki, trzeba zważyć korzyści i straty, jakie mamy. Czy dzisiaj nie warto prosić mieszkańców o to, żeby się uzbroili w cierpliwość i skorzystali z tej przesiadki, i kontynuowali podróż do Wrocławia i nie mieć problemu za rok czy półtora z eksploatacją pojazdów.
Jak dodaje Brząkała, koszt przeglądu jednego podwójnego składu może wynosić nawet 12 milionów złotych.