Co właściciel, to przebudowa. Archeolodzy penetrują ziemię wokół zamku w Dąbrowie [ZDJĘCIA]
Trwa pierwsza w historii inwentaryzacja tego, co kryje ziemia wokół pałacu w Dąbrowie pod Opolem. Działania prowadzone na zlecenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków przyniosły już potwierdzenie, że stojący tu przed wiekami obiekt pełnił role warowne, czyli był zamkiem.
Jak przekazują pracujący na miejscu archeolodzy, "złotego pociągu" nie znaleziono, ale to, co odkopano, potwierdza, że nieruchomość co rusz zmieniała swój kształt i kubaturę, praktycznie przy każdym nowym właścicielu. Zamkiem była na samym początku, gdy jeszcze nie było ogrodu.
- Tu był gwałtowny spadek, aż do obniżeń terenu. Następne wykopy udowodniły, że to nie tylko było obniżenie terenu, ale najprawdopodobniej specjalnie podcięto skarpę, która tworzyła swojego rodzaju fosę. To był jeden z tych elementów obronnych pierwotnego założenia z najmniej XVI wieku - mówi dr Błażej Muzolf, archeolog.
Zamek budowano zaledwie dwa lata, potem regularnie przebudowywano. Pierwsi właściciele zadomowili się tu na przeszło wiek. Ireneusz Racławicki ze stowarzyszenia Dąbrowskie Skarby wskazuje, że rodzina była majętna, stąd nie dziwi inwestowanie w nieruchomość.
- Ród Tschentschau-Mettich był mocno ugruntowany na Śląsku Opolskim. Posiadali posiadłości w Łące Prudnickiej, w Klisinie. Są to ogromne obiekty. W tym okresie początku XVII wieku stworzyli w obrębie tych swoich nieruchomości, głównie Łąki Prudnickiej i Dąbrowy majorat senioralny i przez 140 lat wdrożyli tu różne działania budowlane.
Z zamku obiekt stał się pałacem. Fosę zasypano, powstała oranżeria, potem zburzona i zastąpiona częścią parkową. Archeolodzy odnaleźli również pozostałości innych części nieruchomości, na przykład przedbramia.
Dziś zamek o powierzchni prawie 4 tys. metrów kwadratowych pozostający w majątku Uniwersytetu Opolskiego czeka na lepsze czasy.
Więcej o pracy archeologów powiemy w magazynie Reporterskie Tu i Teraz, po godzinie 15.00.
- Tu był gwałtowny spadek, aż do obniżeń terenu. Następne wykopy udowodniły, że to nie tylko było obniżenie terenu, ale najprawdopodobniej specjalnie podcięto skarpę, która tworzyła swojego rodzaju fosę. To był jeden z tych elementów obronnych pierwotnego założenia z najmniej XVI wieku - mówi dr Błażej Muzolf, archeolog.
Zamek budowano zaledwie dwa lata, potem regularnie przebudowywano. Pierwsi właściciele zadomowili się tu na przeszło wiek. Ireneusz Racławicki ze stowarzyszenia Dąbrowskie Skarby wskazuje, że rodzina była majętna, stąd nie dziwi inwestowanie w nieruchomość.
- Ród Tschentschau-Mettich był mocno ugruntowany na Śląsku Opolskim. Posiadali posiadłości w Łące Prudnickiej, w Klisinie. Są to ogromne obiekty. W tym okresie początku XVII wieku stworzyli w obrębie tych swoich nieruchomości, głównie Łąki Prudnickiej i Dąbrowy majorat senioralny i przez 140 lat wdrożyli tu różne działania budowlane.
Z zamku obiekt stał się pałacem. Fosę zasypano, powstała oranżeria, potem zburzona i zastąpiona częścią parkową. Archeolodzy odnaleźli również pozostałości innych części nieruchomości, na przykład przedbramia.
Dziś zamek o powierzchni prawie 4 tys. metrów kwadratowych pozostający w majątku Uniwersytetu Opolskiego czeka na lepsze czasy.
Więcej o pracy archeologów powiemy w magazynie Reporterskie Tu i Teraz, po godzinie 15.00.