Adrian Zandberg o wymiarze sprawiedliwości, polityce energetycznej i propozycjach prospołecznych
- Nie czuję dyskomfortu po głosowaniu w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym - przyznał w "Porannej Rozmowie Radia Opole" Adrian Zandberg, współprzewodniczący partii Razem. Lewica z nielicznymi wyjątkami wstrzymała się od głosu w sprawie nowelizacji ustawy - jednego z tzw. kamieni milowych, od którego wypełnienia KE uzależniła wypłatę Polsce transz w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
Większość opozycji zdecydowała się nie narażać na zarzut odwlekania w czasie otrzymania przez Polskę funduszy unijnych, a decyzja o wstrzymaniu się od głosu, umożliwiła dalsze procedowanie znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym w Senacie.
W ocenie gościa Radia Opole, współprzewodniczącego partii Razem Adriana Zandberga, do uporządkowania polskiego wymiaru sprawiedliwości i tak jest potrzebna zmiana władzy.
- Byłbym naiwny, gdybym sądził, że pod rządami ministra Zbigniewa Ziobry cokolwiek się tu zmieni, bo widzimy, co się dzieje od siedmiu lat, a na poziomie praktycznym widzą to ludzie po kolejkach w sądach. Ja mam takie doświadczenie jeżeli chodzi o pracowników, którzy przychodzą ze swoimi sprawami i czekają w sądach pracy już nie rok czy półtora roku, a czasem dwa lata na rozprawę - argumentował Adrian Zandberg.
Nie miał wątpliwości, że odblokowanie ogromnych transz KPO jak najszybciej jest konieczne, stąd decyzja by umożliwić dalsze procedowanie nowelizacji.
Po pracach w Senacie, nowela wróci do Sejmu, a decydujący głos będzie należał do prezydenta Andrzeja Dudy .
Polityk partii Razem mówił też o konieczności sukcesywnego podwyższania płac, gdyż pensje rosną wolniej niż ceny w sklepach. Ważne jest też to, by nie blokować pracownikom możliwości organizowania się w związki zawodowe, które dają możność skutecznej obrony praw.
- Często rządy mają piękne prospołeczne hasła, z których realizacją już w trakcie kadencji mają duży problem, a Lewica może to zmienić, najwyższy czas, by nasz rynek pracy wyglądał tak, jak w cywilizowanych krajach zachodniej, demokratycznej Europy - konstatował Adrian Zandberg.
Wśród priorytetów partii Razem jest też m.in. modernizacja polskiej energetyki w kierunku źródeł odnawialnych. W razie dojścia do władzy, po jesiennych wyborach parlamentarnych, przedstawicieli lewej strony sceny politycznej gwarantuje, że bardzo mocno zajmie się sprawami społecznymi.
- Zmiana jeżeli będzie zależała od naszych głosów, będzie prospołeczna, a z arytmetyki wyborczej, która się rysuje, to najprawdopodobniej nie da się zbudować w Polsce rządu bez Lewicy i wybór, w jaką stronę Polska pójdzie, podejmą ludzie jesienią - podkreślił
Zandberg.
W ocenie gościa Radia Opole, współprzewodniczącego partii Razem Adriana Zandberga, do uporządkowania polskiego wymiaru sprawiedliwości i tak jest potrzebna zmiana władzy.
- Byłbym naiwny, gdybym sądził, że pod rządami ministra Zbigniewa Ziobry cokolwiek się tu zmieni, bo widzimy, co się dzieje od siedmiu lat, a na poziomie praktycznym widzą to ludzie po kolejkach w sądach. Ja mam takie doświadczenie jeżeli chodzi o pracowników, którzy przychodzą ze swoimi sprawami i czekają w sądach pracy już nie rok czy półtora roku, a czasem dwa lata na rozprawę - argumentował Adrian Zandberg.
Nie miał wątpliwości, że odblokowanie ogromnych transz KPO jak najszybciej jest konieczne, stąd decyzja by umożliwić dalsze procedowanie nowelizacji.
Po pracach w Senacie, nowela wróci do Sejmu, a decydujący głos będzie należał do prezydenta Andrzeja Dudy .
Polityk partii Razem mówił też o konieczności sukcesywnego podwyższania płac, gdyż pensje rosną wolniej niż ceny w sklepach. Ważne jest też to, by nie blokować pracownikom możliwości organizowania się w związki zawodowe, które dają możność skutecznej obrony praw.
- Często rządy mają piękne prospołeczne hasła, z których realizacją już w trakcie kadencji mają duży problem, a Lewica może to zmienić, najwyższy czas, by nasz rynek pracy wyglądał tak, jak w cywilizowanych krajach zachodniej, demokratycznej Europy - konstatował Adrian Zandberg.
Wśród priorytetów partii Razem jest też m.in. modernizacja polskiej energetyki w kierunku źródeł odnawialnych. W razie dojścia do władzy, po jesiennych wyborach parlamentarnych, przedstawicieli lewej strony sceny politycznej gwarantuje, że bardzo mocno zajmie się sprawami społecznymi.
- Zmiana jeżeli będzie zależała od naszych głosów, będzie prospołeczna, a z arytmetyki wyborczej, która się rysuje, to najprawdopodobniej nie da się zbudować w Polsce rządu bez Lewicy i wybór, w jaką stronę Polska pójdzie, podejmą ludzie jesienią - podkreślił
Zandberg.