To był bezpieczny sezon nad akwenami Opolszczyzny. Problem pozostaje alkohol na plażach i w łódkach
Nikt nie utonął tego lata w Jeziorach Turawskich, Jeziorze Nyskim i w Jeziorze Otmuchowskim. To najważniejszy wniosek z podsumowania pracy policyjnych wodniaków nad największymi akwenami w województwie.
- W Turawie podczas dwóch akcji uratowano cztery osoby, a poza tym wystawiliśmy przeszło 300 mandatów - mówi podkomisarz Krzysztof Adamiec, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Opolu.
- Mandaty w głównej mierze, wbrew pozorom, dotyczyły nieprawidłowego parkowania wokół Jezior Turawskich. Było też wiele mandatów porządkowych dla osób wypoczywających bezpośrednio wzdłuż linii brzegowej, czyli za spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych czy zakłócanie odpoczynku innym osobom.
Aspirant sztabowy Sławomir Głowacki, pełniący służbę w Turawie, mówił o badaniu stanu trzeźwości osób korzystających ze sprzętu pływającego.
- Na miarę możliwości braliśmy ze sobą alkosensor albo alkotest i zdarzało nam się spotykać osoby nietrzeźwe. Jeżeli dana osoba jest pasażerem lub członkiem załogi, wszystko kończyło się mandatem. Tego roku mieliśmy sytuację, gdzie kobieta pływała na skuterze, mając 2 promile – wtedy mówimy o sprawie karnej.
Starszy aspirant Jarosław Białochławek z ogniwa wodnego w Nysie, zwrócił uwagę na jedną z kilku akcji ratunkowych. - Rower wodny do góry dnem, a w wodzie czterech nietrzeźwych mężczyzn - podsumował.
- Wszyscy mieli ponad promil alkoholu, a było o tyle ciekawie, że panowie zorganizowali sobie wtedy wieczór kawalerski. Jeden z uratowanych mężczyzn miał lada chwila stanąć na ślubnym kobiercu. Oczywiście cała czwórka dostała zasłużone mandaty. Ciekawostką jest fakt, że oni byli bardzo zadowoleni z dopłynięcia policyjną łodzią do brzegu.
Dodajmy, że w ubiegłorocznym sezonie policyjni wodniacy również nie odnotowali w regionie śmiertelnego wypadku.
- Mandaty w głównej mierze, wbrew pozorom, dotyczyły nieprawidłowego parkowania wokół Jezior Turawskich. Było też wiele mandatów porządkowych dla osób wypoczywających bezpośrednio wzdłuż linii brzegowej, czyli za spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych czy zakłócanie odpoczynku innym osobom.
Aspirant sztabowy Sławomir Głowacki, pełniący służbę w Turawie, mówił o badaniu stanu trzeźwości osób korzystających ze sprzętu pływającego.
- Na miarę możliwości braliśmy ze sobą alkosensor albo alkotest i zdarzało nam się spotykać osoby nietrzeźwe. Jeżeli dana osoba jest pasażerem lub członkiem załogi, wszystko kończyło się mandatem. Tego roku mieliśmy sytuację, gdzie kobieta pływała na skuterze, mając 2 promile – wtedy mówimy o sprawie karnej.
Starszy aspirant Jarosław Białochławek z ogniwa wodnego w Nysie, zwrócił uwagę na jedną z kilku akcji ratunkowych. - Rower wodny do góry dnem, a w wodzie czterech nietrzeźwych mężczyzn - podsumował.
- Wszyscy mieli ponad promil alkoholu, a było o tyle ciekawie, że panowie zorganizowali sobie wtedy wieczór kawalerski. Jeden z uratowanych mężczyzn miał lada chwila stanąć na ślubnym kobiercu. Oczywiście cała czwórka dostała zasłużone mandaty. Ciekawostką jest fakt, że oni byli bardzo zadowoleni z dopłynięcia policyjną łodzią do brzegu.
Dodajmy, że w ubiegłorocznym sezonie policyjni wodniacy również nie odnotowali w regionie śmiertelnego wypadku.