Polscy strażacy zakończyli misję na południu Francji. Między innymi opolscy mundurowi pomagali gasić wielki pożar lasu
Dwóch opolskich strażaków pomagało od soboty (13.08) gasić pożar niemal tysiąca hektarów lasu w okolicy francuskiego Bordeaux.
Dwa polskie moduły liczące w sumie 146 osób i 49 różnego rodzaju pojazdów przygotowują się do powrotu, a wyjazd zaplanowano na jutrzejszy (19.08) poranek. Już w nocy z soboty na niedzielę Polakom przydzielono pierwsze zadania, między innymi zabezpieczanie 5 kilometrów krawędzi pożaru.
- Prognozowano silną burzę i tak stało się, a chodziło o zapobieganie ponownemu zaprószeniu ognia - mówi aspirant Łukasz Nowak, na co dzień oficer prasowy opolskiego komendanta, a we Francji oficer prasowy polskiej grupy ratowniczej.
- Po powrocie o 3:00 w nocy strażacy będący na strefie mieli odpoczynek i po kilku godzinach ruszyli ponownie do działań. Pozostała część modułu ruszyła natomiast wcześniej do strefy. Działania były prowadzone codziennie. Każdego dnia centrum koordynacji przydzielało konkretne strefy i nasi strażacy dogaszali ogniska pożaru.
Aspirant Nowak zwraca uwagę, że nie było problemu z porozumiewaniem się w języku angielskim, a z dnia na dzień nić porozumienia z francuskimi strażakami była silniejsza.
- Do tego stopnia, że nasi strażacy tankowali pojazdy strażaków francuskich i rumuńskich. Realizowaliśmy ze strażakami francuskimi również rozpoznania przy pomocy quadów, ponieważ oni nie posiadają takiego sprzętu. Poza tym dogaszaliśmy pożar ramię w ramię ze strażakami francuskimi.
Lokalne społeczeństwo było bardzo wdzięczne polskim strażakom. Mieszkańcy przynosili między innymi słodycze i wywieszali banery oraz biało-czerwone flagi.
Dodajmy, w operacji, oprócz polskiego, największego zagranicznego modułu, pomagają także strażacy z Niemiec, Austrii i Rumunii.
- Prognozowano silną burzę i tak stało się, a chodziło o zapobieganie ponownemu zaprószeniu ognia - mówi aspirant Łukasz Nowak, na co dzień oficer prasowy opolskiego komendanta, a we Francji oficer prasowy polskiej grupy ratowniczej.
- Po powrocie o 3:00 w nocy strażacy będący na strefie mieli odpoczynek i po kilku godzinach ruszyli ponownie do działań. Pozostała część modułu ruszyła natomiast wcześniej do strefy. Działania były prowadzone codziennie. Każdego dnia centrum koordynacji przydzielało konkretne strefy i nasi strażacy dogaszali ogniska pożaru.
Aspirant Nowak zwraca uwagę, że nie było problemu z porozumiewaniem się w języku angielskim, a z dnia na dzień nić porozumienia z francuskimi strażakami była silniejsza.
- Do tego stopnia, że nasi strażacy tankowali pojazdy strażaków francuskich i rumuńskich. Realizowaliśmy ze strażakami francuskimi również rozpoznania przy pomocy quadów, ponieważ oni nie posiadają takiego sprzętu. Poza tym dogaszaliśmy pożar ramię w ramię ze strażakami francuskimi.
Lokalne społeczeństwo było bardzo wdzięczne polskim strażakom. Mieszkańcy przynosili między innymi słodycze i wywieszali banery oraz biało-czerwone flagi.
Dodajmy, w operacji, oprócz polskiego, największego zagranicznego modułu, pomagają także strażacy z Niemiec, Austrii i Rumunii.