Zrzucanie winy kontra brak zrozumienia faktów. Poseł Witold Zembaczyński domaga się dymisji prezesa WiK. Prezes Ireneusz Jaki odpowiada
- Prezes Ireneusz Jaki wiedział o wszystkim, co dzieje się w jego spółce miejskiej WiK - tak uważa poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński. Jak zaznaczył dzisiaj (09.05) podczas konferencji prasowej przed siedzibą opolskiej spółki, świadczą o tym jego podpisy na protokołach posiedzeń zarządu. Wśród nich jest także ten, w którym mowa o wypowiedzeniu umowy dostawcy prądu.
- Finał sprawy jest taki, że dzisiaj próbuje, jako osoba dowodząca tą spółką, jako osoba odpowiedzialna zrzucić winę na swoich zastępców. Ja uważam, że to jest po pierwsze nieetyczne, a po drugie niezgodne z filozofią funkcjonowania spółki. Prezes zawsze odpowiada za to, co się dzieje w jego spółce, dlatego uważam, że doszło tutaj do niewywiązania się ze swoich obowiązków.
- Dodatkowo trzeba także wyjaśnić sprawę mobbingu, do którego miało dochodzić w spółce - dodaje poseł Zembaczyński.
Prezes WiK-u Ireneusz Jaki komentując dzisiejszą konferencję posła Zembaczyńskiego przekazał, że pokazała jego brak znajomości i zrozumienia faktów w tej sprawie.
- Dokument, który został upubliczniony przez pana posła, czyli protokół z posiedzenia zarządu, na którym wyraźnie widać, że pani Maślak mówi o konieczności zawarcia ugody ze spółką Elektrix. Dzisiaj już wiemy, że takiej konieczności nie było. Mało tego, że nie było, to z tego tyłu spółka ponosi już w tej chwili bardzo duże straty finansowane, które mogą sięgać nawet kilku milionów złotych.
- Dodatkowo chciałbym podkreślić, że pan poseł Zembaczyński jest również etatowym pracownikiem opolskiego ratusza. Przed pełnieniem mandatu był on kierownikiem jednej z pływalni, ale na czas sprawowania funkcji posła został oddelegowany - dodaje Ireneusz Jaki.