W Starym Grodkowie upamiętniono Żołnierzy Wyklętych
W Starym Grodkowie uczczono pamięć żołnierzy pomordowanych w 1946 roku pod Starym Grodkowem podkomendnych mjr. Henryka Flamego. Oficjalne obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych rozpoczęła msza w kościele Trójcy Świętej. Po niej na Polanie Śmierci złożono kwiaty i zapalono znicze.
- Zależy nam, żeby pamięć o naszych bohaterach została na kolejne pokolenia - mówi Aleksandra Moroń, córka ppor. Tadeusza Przewoźnika ps. "Kuba" z oddziału "Bartka". - Jestem z rodzin Żołnierzy Wyklętych. Zastępcą mojego taty był zastępca majora Henryka Flamego Jan Przewoźnik ps. "Ryś", który tu zginął w Starym Grodkowie z młodymi podkomendnymi.
- Ówczesne władze dokonały mordu na chłopakach, młodych ludziach, którzy mieli niewiele ponad 20 lat - mówi Barbara Dybczak, wójt gminy Skoroszyce. - Pamięć jest bardzo ważna, bo człowiek jak mówią mądrzy, ginie dwa razy. Pierwszy raz, kiedy umiera, a drugi raz, kiedy umiera po nim pamięć. Ale my pamiętamy, że to właśnie dzięki tym, którzy polegli wtedy w 1946 roku, dzisiaj jesteśmy wolnym, niepodległym narodem żyjącym w suwerennej i niepodległej ojczyźnie.
W ramach prowadzonej w 1946 roku na Opolszczyźnie operacji "Lawina" funkcjonariusze UB i NKWD z premedytacją zabili około 100 żołnierzy tego zgrupowania.
Uroczystości zakończyło patriotyczne śpiewanie w świetlicy w Starym Grodkowie.