Dźgnął narzeczoną w brzuch, ona mu wybaczyła, ale Kamil S. trafi do więzienia na 18 miesięcy. Krwawa historia z Krapkowic
Pijany mężczyzna dźgnął narzeczoną nożem w brzuch, ale kobieta wybaczyła mu. Para mimo to zamieszkała razem i planuje wspólne życie. Kłótnia skończyła się jednak przed wymiarem sprawiedliwości.
Sąd Okręgowy w Opolu skazał dzisiaj (09.12) 28-letniego Kamila S. na 18 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zagrażającego życiu.
23-letnia pokrzywdzona była operowana w trybie pilnym. Do dramatycznych zdarzeń doszło pod koniec lipca w Krapkowicach.
Sędzia Mateusz Świst przypomniał zeznania Kamila S.
- Ona mówiła, że jest wkurzona, że jej rozwaliłem telefon. Powiedziała, że mnie nie kocha i to już koniec. Ja byłem oszołomiony. Trochę próbowała się tłumaczyć z wczorajszego wieczora. Mówiła, że była tam z kimś, później spotkała koleżankę i poszła spać do mamy. Roksana była podenerwowana, chodziła w kółko i podnosiła głos. Nie ukrywam, że mnie też zdarzyło się podnieść głos. Zrobiłem ruch ręką do przodu, ale tak jak mówiłem, chciałem ją tylko postraszyć. Nie wiem, jak to się stało, że ona po chwili krzyknęła.
Po zdarzeniu Kamil S. poszedł w samych skarpetach na policję i prosił o pomoc dla narzeczonej. Tak sprawca tłumaczył się dziś...
- Popłakałem się i byłem zrozpaczony, bo bardzo zależało mi na tym związku. Byliśmy razem dwa lata, planowaliśmy ślub. Wtedy byłem jeszcze pijany i nie wiem, dlaczego wpadłem na taki pomysł. Popatrzyłem do zlewu i zobaczyłem nóż. Wydawało mi się, że Roksana jest wystarczająco daleko i mogę ją postraszyć. Dlaczego wpadłem na taki głupi pomysł, naprawdę nie wiem. Żałuję i nadal słyszę krzyki.
Roksana pod pretekstem rozmowy z koleżanką spotkała się z innym mężczyzną, którego poznała, gdy Kamil S. siedział w więzieniu.
- Zostałam z tym kolegą i wtedy zdradziłam Kamila, ale nie chciałam przed nim przyznać się. On próbował przytulać mnie, ale uciekałam od niego. On płakał. Uderzyłam go w twarz, ale oddał mi. Kiedy brał ten nóż, chyba w tym samym momencie chciałam sięgnąć po miskę. Wiem, że nie chciał mnie skrzywdzić - kocha mnie i naprawdę dużo robił, żeby nam wyszło w związku. Zawsze starał się.
Sąd nadzwyczajnie złagodził karę dla S., a wyrok nie jest prawomocny.
23-letnia pokrzywdzona była operowana w trybie pilnym. Do dramatycznych zdarzeń doszło pod koniec lipca w Krapkowicach.
Sędzia Mateusz Świst przypomniał zeznania Kamila S.
- Ona mówiła, że jest wkurzona, że jej rozwaliłem telefon. Powiedziała, że mnie nie kocha i to już koniec. Ja byłem oszołomiony. Trochę próbowała się tłumaczyć z wczorajszego wieczora. Mówiła, że była tam z kimś, później spotkała koleżankę i poszła spać do mamy. Roksana była podenerwowana, chodziła w kółko i podnosiła głos. Nie ukrywam, że mnie też zdarzyło się podnieść głos. Zrobiłem ruch ręką do przodu, ale tak jak mówiłem, chciałem ją tylko postraszyć. Nie wiem, jak to się stało, że ona po chwili krzyknęła.
Po zdarzeniu Kamil S. poszedł w samych skarpetach na policję i prosił o pomoc dla narzeczonej. Tak sprawca tłumaczył się dziś...
- Popłakałem się i byłem zrozpaczony, bo bardzo zależało mi na tym związku. Byliśmy razem dwa lata, planowaliśmy ślub. Wtedy byłem jeszcze pijany i nie wiem, dlaczego wpadłem na taki pomysł. Popatrzyłem do zlewu i zobaczyłem nóż. Wydawało mi się, że Roksana jest wystarczająco daleko i mogę ją postraszyć. Dlaczego wpadłem na taki głupi pomysł, naprawdę nie wiem. Żałuję i nadal słyszę krzyki.
Roksana pod pretekstem rozmowy z koleżanką spotkała się z innym mężczyzną, którego poznała, gdy Kamil S. siedział w więzieniu.
- Zostałam z tym kolegą i wtedy zdradziłam Kamila, ale nie chciałam przed nim przyznać się. On próbował przytulać mnie, ale uciekałam od niego. On płakał. Uderzyłam go w twarz, ale oddał mi. Kiedy brał ten nóż, chyba w tym samym momencie chciałam sięgnąć po miskę. Wiem, że nie chciał mnie skrzywdzić - kocha mnie i naprawdę dużo robił, żeby nam wyszło w związku. Zawsze starał się.
Sąd nadzwyczajnie złagodził karę dla S., a wyrok nie jest prawomocny.