W USK w Opolu skutecznie leczą pokrzywkę. "Ta choroba to wyzwanie dla alergologów i dermatologów"
Choć nie jest śmiertelną chorobą, na co dzień bardzo potrafi utrudniać życie pacjenta. Mowa o pokrzywce, która wbrew powszechnemu przekonaniu rzadko ma związek z alergią. Pacjenci, którym dokucza przewlekłe swędzenie i obrzęki często są skazani na skomplikowaną i czasochłonną diagnozę. Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu jest jednym z 7 ośrodków w kraju, w którym realizuje się ministerialny program leczenia biologicznego tej choroby. W Światowym Dniu Pokrzywki medycy i pacjenci opowiedzieli o swoich doświadczeniach w diagnozie i leczeniu.
U Magdaleny Kowalczyk z Lublina, pacjentki dra Brzozy wysypka pojawiła się nagle w kwietniu 2016 roku. Kobieta była diagnozowana w sześciu innych szpitalach w Polsce, pomoc uzyskała dopiero w opolskiej placówce. - Już nie miałam siły po prostu. Próbowałam popełnić samobójstwo dwa razy, bo nie dało się wytrzymać jak całe ciało było "zsypane", a ja czynnie pracowałam. Musiałam chodzić do pracy, ludzie się ode mnie odsuwali, bo nie wiedzieli co to za choroba, mimo moich tłumaczeń, że to nic złego. Teraz raz w miesiącu przyjeżdżam do Opola, żeby dostać zastrzyk. Trzy tygodnie mam spokój, w czwartym pojawia się lekka wysypka, ale to już nie jest takie dolegliwe, jak było na początku. Właśnie dzisiaj dostałam dwie dawki i dzięki panu profesorowi wiem, że wracam do życia, do nowego życia - mówi.
W tej chwili w ramach ministerialnego programu leczenia biologicznego pokrzywki pod opieką USK w Opolu jest 10 pacjentów, nie tylko z Opolszczyzny.