Opole upamiętniło 82. rocznicę wybuchu II wojny światowej. "Pamięć o tamtych wydarzeniach jest wciąż żywa" [ZDJĘCIA]
Apel pamięci, salwa honorowa i uroczyste złożenie kwiatów przed pomnikiem Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego na placu Wolności w Opolu zakończyły obchody 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Wcześniej w katedrze opolskiej odprawiono mszę w intencji wszystkich ofiar. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz lokalnych, rządowych i samorządowych, służby mundurowe i kombatanci. Nie zabrakło też świadków tamtych tragicznych wydarzeń.
- Nas było pięcioro rodzeństwa, akurat wszyscy byliśmy w domu. Panika była straszna - mówi Helena Kamerska ps. "Halina", sanitariuszka podczas Powstania Warszawskiego. - Ja miałam 14 lat jak wybuchła wojna, jak Niemcy napadli na nasz kraj. Ojciec przyszedł do domu, z pracy się zwolnił i powiedział, że wojna. Mieszkaliśmy blisko gazowni miejskiej, więc powiedział, żeby okna pozasłaniać kocami, bo jak uderzą w gazownię, to my się potrujemy. Bardzo często jak jestem sama i leżę w łóżku to wspomnienia przychodzą.
- Mimo tego, że dziś jest pierwszy dzień roku szkolnego cieszy obecność tak dużej liczby pocztów sztandarowych opolskich szkół - mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski. - Te wspomnienia ciągle żyją nie tylko u kombatantów, ale ta wielka lekcja jest również przekazywana młodemu pokoleniu. To jest dobry znak, bo o ile ta pamięć będzie żyła w
w umysłach młodych ludzi, w umysłach nas wszystkich, to możemy być spokojni, że drugie tego typu zdarzenia nie powinny się nam przytrafić i nie powinny mieć miejsca we współczesnej Europie.
1 września 1939 roku Henryk Kosidło, sybirak i porucznik w stanie spoczynku miał 14 lat. - Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z różnicy potencjałów militarnych - mówi. - Ja byłem jako harcerz na dyżurze ze starszą osobą. Pilnowaliśmy zaciemnienia 31 sierpnia i dziwiliśmy się, że ekspres z Paryża do Białegostoku przyszedł z takim dużym opóźnieniem. Bo jak się okazało wojska niemieckie już były na granicy. Mama powiedziała, że jest wojna. Byliśmy pełni przekonania i wiary w sukces. Myśleliśmy, że na Boże Narodzenie będziemy w Berlinie. Nikt nie myślał o klęsce.
Jak dodaje Henryk Kosidło front niemiecki zaczynał się od dzisiejszego Augustowa, poprzez Olsztyn, Pomorze, Śląsk, po Lwów. - Tak ukształtowanych granic jak się okazało, nie obroniłaby żadna z ówcześnie istniejących armii świata - dodaje.
- Mimo tego, że dziś jest pierwszy dzień roku szkolnego cieszy obecność tak dużej liczby pocztów sztandarowych opolskich szkół - mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski. - Te wspomnienia ciągle żyją nie tylko u kombatantów, ale ta wielka lekcja jest również przekazywana młodemu pokoleniu. To jest dobry znak, bo o ile ta pamięć będzie żyła w
w umysłach młodych ludzi, w umysłach nas wszystkich, to możemy być spokojni, że drugie tego typu zdarzenia nie powinny się nam przytrafić i nie powinny mieć miejsca we współczesnej Europie.
1 września 1939 roku Henryk Kosidło, sybirak i porucznik w stanie spoczynku miał 14 lat. - Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z różnicy potencjałów militarnych - mówi. - Ja byłem jako harcerz na dyżurze ze starszą osobą. Pilnowaliśmy zaciemnienia 31 sierpnia i dziwiliśmy się, że ekspres z Paryża do Białegostoku przyszedł z takim dużym opóźnieniem. Bo jak się okazało wojska niemieckie już były na granicy. Mama powiedziała, że jest wojna. Byliśmy pełni przekonania i wiary w sukces. Myśleliśmy, że na Boże Narodzenie będziemy w Berlinie. Nikt nie myślał o klęsce.
Jak dodaje Henryk Kosidło front niemiecki zaczynał się od dzisiejszego Augustowa, poprzez Olsztyn, Pomorze, Śląsk, po Lwów. - Tak ukształtowanych granic jak się okazało, nie obroniłaby żadna z ówcześnie istniejących armii świata - dodaje.