Konflikt o zaoraną drogę w Nowej Cerekwi. Sołtys ma pretensje do władz Kietrza o opieszałość. Gmina odpiera zarzuty
Rolnicy z Nowej Cerekwi, którzy mają swoje pola uprawne wzdłuż drogi prowadzącej do Rogożan, nie mogą do nich dojechać. Wszystko dlatego, że jedyna droga dojazdowa, przechodząca przez teren gruntów ornych użytkowanych przez firmę z Baborowa została przez nią zaorana, mimo, że nie jest jej właścicielem.
Michał Durkacz, sołtys Nowej Cerekwi interweniował już w tej sprawie. Jak twierdzi, przedstawicielka firmy z Baborowa nie widzi większego problemu.
- Ta pani wyraziła zgodę. Ona nie utrudnia nikomu jeżdżenia po polu, każdy może sobie jechać. Tylko ja bym chciał, żeby siadła do ciągnika C-330 i jechała po tych skibach. Około 700-800 metrów i w ten czas by zobaczyła, że ja bym też nikomu nie utrudniał, jak najbardziej. Nie ma żadnej możliwości, żeby tamtędy przejechać.
Sołtys Nowej Cerekwi problem z dojazdem na pola zgłaszał również w gminie.
- Gmina Kietrz będzie rozmawiała, będzie ich grzecznie prosić, żeby oni odtworzyli tą drogę, bo oni nie mają funduszy na odtworzenie tej drogi. To będzie trwało do dwóch tygodni. Jeden tydzień już jest dziś, jak był kierownik Bednarz i porobił zdjęcia. Żadnej reakcji nie ma. Zaczynają się prace i robią sobie dziecinadę z rolników w Nowej Cerekwi. Takie coś nie może być. Ktoś się musi tymi pracownikami w tym urzędzie zająć i zdyscyplinować ich.
Gmina Kietrz odpiera zarzuty. Jak informuje burmistrz Dorota Przysiężna-Bator, pismo w przedmiotowej sprawie wpłynęło do gminy od sołtysa 15 marca. Dzień później Michał Durkacz odbył jeszcze rozmowę z kierownik referatu nieruchomości w tej właśnie sprawie. Natomiast wczoraj burmistrz Kietrza podpisała pismo skierowane do firmy, która zaorała drogę dojazdową na pola rolników.
- Trzy dni myślę, że to nie jest czas, który by porażał swoja długością. Pan sołtys pełniący tę funkcję przecież nie od dzisiaj podnosi kwestę długotrwałego załatwiania tej sprawy w gminie. Trzy dni nie wydaje mi się, żeby to było zbyt długo. Oczywiście będziemy teraz czekać na odzew ze strony firmy, która drogę zaorała. Ja oceniam to tak, że idzie to naprawdę szybko. Czekamy teraz na reakcję tego podmiotu, który do reakcji wezwaliśmy – dodaje burmistrz Kietrza.
Władze gminy poinformowały firmę o odpowiedzialności administracyjnej i karnej za zaoranie drogi dojazdowej na pola uprawne rolników z Nowej Cerekwi. Kietrzański magistrat ma jednak nadzieję, że sprawę uda się załatwić polubownie.
- Ta pani wyraziła zgodę. Ona nie utrudnia nikomu jeżdżenia po polu, każdy może sobie jechać. Tylko ja bym chciał, żeby siadła do ciągnika C-330 i jechała po tych skibach. Około 700-800 metrów i w ten czas by zobaczyła, że ja bym też nikomu nie utrudniał, jak najbardziej. Nie ma żadnej możliwości, żeby tamtędy przejechać.
Sołtys Nowej Cerekwi problem z dojazdem na pola zgłaszał również w gminie.
- Gmina Kietrz będzie rozmawiała, będzie ich grzecznie prosić, żeby oni odtworzyli tą drogę, bo oni nie mają funduszy na odtworzenie tej drogi. To będzie trwało do dwóch tygodni. Jeden tydzień już jest dziś, jak był kierownik Bednarz i porobił zdjęcia. Żadnej reakcji nie ma. Zaczynają się prace i robią sobie dziecinadę z rolników w Nowej Cerekwi. Takie coś nie może być. Ktoś się musi tymi pracownikami w tym urzędzie zająć i zdyscyplinować ich.
Gmina Kietrz odpiera zarzuty. Jak informuje burmistrz Dorota Przysiężna-Bator, pismo w przedmiotowej sprawie wpłynęło do gminy od sołtysa 15 marca. Dzień później Michał Durkacz odbył jeszcze rozmowę z kierownik referatu nieruchomości w tej właśnie sprawie. Natomiast wczoraj burmistrz Kietrza podpisała pismo skierowane do firmy, która zaorała drogę dojazdową na pola rolników.
- Trzy dni myślę, że to nie jest czas, który by porażał swoja długością. Pan sołtys pełniący tę funkcję przecież nie od dzisiaj podnosi kwestę długotrwałego załatwiania tej sprawy w gminie. Trzy dni nie wydaje mi się, żeby to było zbyt długo. Oczywiście będziemy teraz czekać na odzew ze strony firmy, która drogę zaorała. Ja oceniam to tak, że idzie to naprawdę szybko. Czekamy teraz na reakcję tego podmiotu, który do reakcji wezwaliśmy – dodaje burmistrz Kietrza.
Władze gminy poinformowały firmę o odpowiedzialności administracyjnej i karnej za zaoranie drogi dojazdowej na pola uprawne rolników z Nowej Cerekwi. Kietrzański magistrat ma jednak nadzieję, że sprawę uda się załatwić polubownie.