Z powodu pandemii opolskie hospicjum Betania musi poczekać z remontami. "Potrzeby rosną cały czas"
Wymiana instalacji przeciwpożarowej, malowanie ścian w opolskiej Betanii czy przebudowa dyżurki pielęgniarek. To tylko niektóre z prac remontowych, które z powodu pandemii musiały zostać odłożone na później. Jarosław Wach, dyrektor Centrum Opieki Paliatywnej "Betania" w Opolu przyznaje, że potrzeby rosną cały czas. Przykładem jest kocioł centralnego ogrzewania, który zepsuł się w trakcie największych mrozów. Koszt nowego urządzenia to blisko 30 tysięcy złotych.
- Staramy się usprawniać i poprawiać jakość życia naszych pacjentów, dlatego wymieniamy sprzęt, który jest niezbędny m.in. szafki przyłóżkowe - dodaje Jarosław Wach. - Zdarzają się rzeczy niespodziewane. W trakcie największych mrozów uszkodził się nam kocioł centralnego ogrzewania. Naprawa będzie kosztowna. Już wiemy, że nowy kosztuje około 30 tysięcy złotych, więc zdarzają się takie niespodziewane wydatki, które musimy na bieżąco realizować.
Przypomnijmy, że hospicjum Betania zapewnia opiekę 17 pacjentom.