Szarpanina na dyskotece mogła skończyć się śmiercią. Ruszył proces
24-letni Krzysztof J. w trakcie szarpaniny na dyskotece Pietnia pod Krapkowicami w czerwcu ubiegłego roku, rzucił kuflem w nieznajomego i uszkodził tętnicę 26-letniemu mężczyźnie. Poszkodowany spędził tydzień w szpitalu, a prokurator postawił oskarżonemu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Dzisiaj (28.09) w opolskim sądzie okręgowym ruszył proces w tej sprawie. Akt oskarżenia przeczytała prokurator Iwona Kanturska.
- Po uderzeniu szklanym kuflem z piwem w bok głowy Dawida, spowodował u niego obrażenia ciała w postaci rany kłutej szyi z uszkodzeniem dużego naczynia tętniczego - dodała prokurator Kanturska.
Według biegłego był to ciężki uszczerbek na zdrowiu realnie zagrażający życiu. Po tygodniu mężczyzna wyszedł ze szpitala. Dzisiaj pokrzywdzony 26-latek opowiedział, jak do tego doszło.
- Przyszedł oskarżony z kolegą do mojej loży i nie zrozumiałem, co mi powiedział, więc postanowiłem wstać. Doszło do szarpaniny, nagle zostałem popchnięty i stałem tyłem do nich. Pamiętam tyle, że coś na głowie mi się roztrzaskało i poczułem, że jest mokro. W parę sekund pół loży było zakrwawione - dodał pokrzywdzony.
Oskarżony, który jest strażakiem ochotnikiem pod Strzelcami Opolskimi, przeprosił pokrzywdzonego i podał mu na rozprawie rękę. Mężczyzna przyznał się do tego, że rzucił kuflem, ale pokreślił, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy.
- Po uderzeniu szklanym kuflem z piwem w bok głowy Dawida, spowodował u niego obrażenia ciała w postaci rany kłutej szyi z uszkodzeniem dużego naczynia tętniczego - dodała prokurator Kanturska.
Według biegłego był to ciężki uszczerbek na zdrowiu realnie zagrażający życiu. Po tygodniu mężczyzna wyszedł ze szpitala. Dzisiaj pokrzywdzony 26-latek opowiedział, jak do tego doszło.
- Przyszedł oskarżony z kolegą do mojej loży i nie zrozumiałem, co mi powiedział, więc postanowiłem wstać. Doszło do szarpaniny, nagle zostałem popchnięty i stałem tyłem do nich. Pamiętam tyle, że coś na głowie mi się roztrzaskało i poczułem, że jest mokro. W parę sekund pół loży było zakrwawione - dodał pokrzywdzony.
Oskarżony, który jest strażakiem ochotnikiem pod Strzelcami Opolskimi, przeprosił pokrzywdzonego i podał mu na rozprawie rękę. Mężczyzna przyznał się do tego, że rzucił kuflem, ale pokreślił, że nie chciał nikomu zrobić krzywdy.