Pracujesz w regionach zagrożonych koronawirusem? Nie przyjeżdżaj na weekend do domu
Specjaliści apelują, aby osoby, które pracują za granicą w miejscach, gdzie stwierdzone są przypadki zachorować na koronowirusa, na razie wstrzymały się z powrotami do domów na weekendy. Taka sytuacja w województwie opolskim dotyczy tysięcy rodzin.
Mąż naszej słuchaczki, która prosi o anonimowość, pracuje w Niemczech. W dodatku na terenie landu, który w jest w czołówce pod względem największego odsetka zachorowań na koronawirusa.
- Z naszej miejscowości praktycznie połowa mężczyzn zarabia za naszą zachodnią granicą. Obawiamy się co może stać, gdy nasi mężowie, tak jak zawsze, przyjadą do domu na weekend - mówi słuchaczka Radia Opole. - To nie są dziesiątki osób, ale setki, a nawet tysiące. To osoby, które przyjeżdżają regularnie do domów. Ja rozmawiała m z mężem i ustaliliśmy, że do domu na razie nie wróci. W domu mam trójkę małych dzieci i chorą onkologicznie teściową. To jest mój problem własny, domowy, ale proszę to przełożyć na skalę całej Opolszczyzny.
Ordynator oddziału zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu dr Wiesława Błudzin podkreśla, żeby w takich sytuacjach kierować się rozsądkiem i stosować się do zaleceń Głównej Inspekcji Sanitarnej.
- Jeżeli może występować ryzyko, to pomyślmy o tym, żeby na razie nie wracać do domów - zaznacza. - Jeżeli taka osoba ma przyjechać do Polski, zwłaszcza do rodziny, gdzie jest osoba chora onkologicznie czy są osoby starsze z immunosupresją, to lepiej się wstrzymać. Trudno powiedzieć ile. Może tydzień, dwa, trzy. Zobaczymy jak się sytuacja będzie rozwijała. Na razie nie wiemy jeszcze, w jakim kierunku to pójdzie.
Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2011 roku za granicą czasową pracę podejmowało blisko 40 tysięcy opolan, z czego prawie 32 tysiące w Niemczech.
- Z naszej miejscowości praktycznie połowa mężczyzn zarabia za naszą zachodnią granicą. Obawiamy się co może stać, gdy nasi mężowie, tak jak zawsze, przyjadą do domu na weekend - mówi słuchaczka Radia Opole. - To nie są dziesiątki osób, ale setki, a nawet tysiące. To osoby, które przyjeżdżają regularnie do domów. Ja rozmawiała m z mężem i ustaliliśmy, że do domu na razie nie wróci. W domu mam trójkę małych dzieci i chorą onkologicznie teściową. To jest mój problem własny, domowy, ale proszę to przełożyć na skalę całej Opolszczyzny.
Ordynator oddziału zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu dr Wiesława Błudzin podkreśla, żeby w takich sytuacjach kierować się rozsądkiem i stosować się do zaleceń Głównej Inspekcji Sanitarnej.
- Jeżeli może występować ryzyko, to pomyślmy o tym, żeby na razie nie wracać do domów - zaznacza. - Jeżeli taka osoba ma przyjechać do Polski, zwłaszcza do rodziny, gdzie jest osoba chora onkologicznie czy są osoby starsze z immunosupresją, to lepiej się wstrzymać. Trudno powiedzieć ile. Może tydzień, dwa, trzy. Zobaczymy jak się sytuacja będzie rozwijała. Na razie nie wiemy jeszcze, w jakim kierunku to pójdzie.
Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2011 roku za granicą czasową pracę podejmowało blisko 40 tysięcy opolan, z czego prawie 32 tysiące w Niemczech.