Na polanie w Barucie upamiętniono ofiary komunistycznej zbrodni z 1946 roku [ZDJĘCIA]
Na Polanie Śmierci w lesie koło Barutu w gminie Jemielnica, odbyły się doroczne uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni z 1946 roku. Wówczas komuniści zamordowali żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z Podhala, partyzantów z oddziału Henryka Flamego ps. Bartek.
- Stajemy dziś do uroczystego apelu w Śląskim Katyniu, na Polanie Śmierci, przy krzyżu we wsi Barut, aby upamiętnić ofiary zbrodni dokonanej w tym miejscu przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – mówił major Dariusz Biś.
- W tym miejscu, gdzie stoimy, była taka tancbuda z niemiecka mówiąc, teraz to nazywa się stodoła. Całkowicie opuszczone miejsce. Przywieźli ciężarówkami z gór partyzantów zwabionych, że będą przerzucani do Andersa. W międzyczasie zamknęli ich w tej stodole, stodołę wysadzono w powietrze i taki ich los spotkał – opowiada podporucznik Stanisław Piecuch.
W ostatnich latach na polanie pod Barutem prowadzone były poszukiwania szczątków zamordowanych. Pracami kierował prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej. Nie odnaleziono szczątków ludzkich, ale historycy natrafili na przedmioty osobiste – guziki, manierki oraz zapalniki min, za pomocą których prawdopodobnie wysadzono znajdującą się na polanie stodołę.