Salmonella w Ozimku: dziewięcioro pracowników przedszkola z bakterią
U pracowników Przedszkola nr 1 w Ozimku wykryto salmonellę. Tych, którzy pracowali przy przygotowywaniu posiłków, odsunięto od obowiązków. Na ich stanowiskach zatrudniono osoby w ramach zastępstwa. W ubiegłym tygodniu 11 dzieci, które były pod opieką placówki, trafiło pod opiekę lekarzy z objawami zatrucia salmonellą.
- Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu przeprowadziła badania w naszej placówce - mówi Jolanta Szyszka, dyrektor Przedszkola nr 1 w Ozimku. - Sanepid i zespół epidemiologiczny sprawdzali wymazy rąk, wymazy z lodówek, ze wszystkich urządzeń, blatów itd. Okazało się, że pomieszczenia i sprzęty są w porządku, nie ma na nich żadnej bakterii salmonelli. Część pracowników decyzją administracyjną natychmiastowo została odsunięta od pracy.
Przypadki zarażenia wystąpiły we wszystkich grupach wiekowych dzieci.
- Cały czas monitorujemy sytuację - mówi Dorota Kowalczyk z Gminnego Zakładu Oświaty w Ozimku. - Próbujemy zrobić tak, żeby rodzice mogli dzieci oddać do przedszkola, no i tego, żeby te dzieci były w placówce bezpieczne i nic im się nie stało. Nie została podjęta decyzja o zamknięciu przedszkola. Staramy się monitorować, jak wygląda sytuacja w przychodni pediatrycznej i w naszym szpitalu, bo wiemy, że te dzieci trafiły do szpitala w Ozimku. Od zeszłego tygodnia nie ma nowych przyjęć.
Sanepid prowadzi czynności wyjaśniające, które mają ustalić, jak doszło do rozprzestrzenienia się bakterii. Uspokaja jednak, że w tym wypadku nie ma zagrożenia wybuchu epidemii, a sytuacja jest opanowana.
Przypadki zarażenia wystąpiły we wszystkich grupach wiekowych dzieci.
- Cały czas monitorujemy sytuację - mówi Dorota Kowalczyk z Gminnego Zakładu Oświaty w Ozimku. - Próbujemy zrobić tak, żeby rodzice mogli dzieci oddać do przedszkola, no i tego, żeby te dzieci były w placówce bezpieczne i nic im się nie stało. Nie została podjęta decyzja o zamknięciu przedszkola. Staramy się monitorować, jak wygląda sytuacja w przychodni pediatrycznej i w naszym szpitalu, bo wiemy, że te dzieci trafiły do szpitala w Ozimku. Od zeszłego tygodnia nie ma nowych przyjęć.
Sanepid prowadzi czynności wyjaśniające, które mają ustalić, jak doszło do rozprzestrzenienia się bakterii. Uspokaja jednak, że w tym wypadku nie ma zagrożenia wybuchu epidemii, a sytuacja jest opanowana.