Czy głubczyckiemu PKS-owi grozi bankructwo? Powiatowi radni PiS mają wątpliwości co do zarządzania spółką
Zbyt niskie płace pracowników, a wysokie rady nadzorczej. Utrzymywanie nierentownych kursów i sprzedaż w 2017 dwóch autokarów za 3.300 złotych netto. Powiatowi radni Prawa i Sprawiedliwości uważają, że spółka głubczyckiego PKS-u jest źle zarządzana i w niedalekiej przyszłości może grozić jej bankructwo.
- Mamy duże obawy, co do przyszłości spółki. Wiemy, że pracownicy szykują się do sporu zbiorowego - mówi Jerzy Naszkiewicz, przewodniczący struktur PiS w Głubczycach. - Obawiamy się, że ludzie zaczną nam odchodzić do konkurencji. Następne obawy są takie, że kondycja spółki w pewnym momencie będzie już tak zatrważająca, że będzie trzeba po prostu spółkę zlikwidować lub postawić w stan upadłości. Na terenie Głubczyc nie powstają nowe miejsca pracy, wiec byłaby to niesamowita katastrofa nie tylko dla miasta Głubczyc, ale i całego powiatu.
Wiesław Bednarski, prezes PKS Głubczyce przyznaje, że kondycja spółki jest średnia, tak jak płaca kierowców. Tych spółka zatrudnia 51, a przeciętnie za swoją pracę kierowca zarabia około 3 tysięcy złotych brutto miesięcznie.
- Wiemy, że przygotowywany jest spór zbiorowy, ale nie jesteśmy w stanie spełnić ich żądań - przekonuje Bednarski. - Chodzi o zwiększenie płacy. Dodatek stażowy za każdy rok pracy w wysokości jednego procenta do wysokości płacy. Premia 20 procent, a więc płaca musiałaby być dużo większa. W niektórych przypadkach, w przypadku starego pracownika musiałaby wzrosnąć o sto procent.
Prezes spółki tłumaczy, że dwa autokary, które zostały sprzedane za 3.300 złotych, to były wyprodukowane w latach 80 autosany, które nie nadawały się do użytku i PKS w tym roku pozbędzie się, za podobną cenę, kolejnych dwóch.
Wiadomo już też, że do końca roku zniknie część połączeń obsługiwanych przez przewoźnika. Może być to nawet tysiąc kilometrów w skali dnia, czyli około 20 - nierentownych - kursów.
Wiesław Bednarski, prezes PKS Głubczyce przyznaje, że kondycja spółki jest średnia, tak jak płaca kierowców. Tych spółka zatrudnia 51, a przeciętnie za swoją pracę kierowca zarabia około 3 tysięcy złotych brutto miesięcznie.
- Wiemy, że przygotowywany jest spór zbiorowy, ale nie jesteśmy w stanie spełnić ich żądań - przekonuje Bednarski. - Chodzi o zwiększenie płacy. Dodatek stażowy za każdy rok pracy w wysokości jednego procenta do wysokości płacy. Premia 20 procent, a więc płaca musiałaby być dużo większa. W niektórych przypadkach, w przypadku starego pracownika musiałaby wzrosnąć o sto procent.
Prezes spółki tłumaczy, że dwa autokary, które zostały sprzedane za 3.300 złotych, to były wyprodukowane w latach 80 autosany, które nie nadawały się do użytku i PKS w tym roku pozbędzie się, za podobną cenę, kolejnych dwóch.
Wiadomo już też, że do końca roku zniknie część połączeń obsługiwanych przez przewoźnika. Może być to nawet tysiąc kilometrów w skali dnia, czyli około 20 - nierentownych - kursów.