Kultywują tradycje wielkanocne poprzez wielopokoleniowe gotowanie
Koła Gospodyń Wiejskich do świąt przygotowują się już od tygodnia. Starają się, żeby na stołach nie zabrakło potraw, które kiedyś gotowały ich babcie.
- Próbujemy wszystkie tradycje i tajemnicze przepisy wyciągnąć od najstarszych mieszkanek wsi - mówi Teresa Wilk- Zarankiewicz, przewodnicząca Samodzielnego Koła Gospodyń Wiejskich w Nowym Lesie.
- My, młode, się uczymy. Piekłyśmy baranki, babeczki i też robimy różne potrawy mięsne. Musimy współpracować z tymi starszymi paniami, bo to one nas tak napędzają i dają nam takiego "powera", żeby się brać do roboty. Wyciągać to gdzieś tam z szafy, robić i pokazywać. Starsze panie też mają swoje tajemnice i nie chcą nic zdradzać, ale zawsze staramy się współpracować. Widzę, że się wraca do tamtych tradycji i chce się robić to co kiedyś, było to zdrowsze i lepsze - zaznacza Wilk- Zarankiewicz.
Pierwsze wypieki i potrawy panie przygotowują wspólnie. Później rozchodzą się do swoich domów. Tam na suto zastawionych stołach pojawia się tradycyjny żur z kiełbasą i jajkiem oraz wielkanocnych baby.
- My, młode, się uczymy. Piekłyśmy baranki, babeczki i też robimy różne potrawy mięsne. Musimy współpracować z tymi starszymi paniami, bo to one nas tak napędzają i dają nam takiego "powera", żeby się brać do roboty. Wyciągać to gdzieś tam z szafy, robić i pokazywać. Starsze panie też mają swoje tajemnice i nie chcą nic zdradzać, ale zawsze staramy się współpracować. Widzę, że się wraca do tamtych tradycji i chce się robić to co kiedyś, było to zdrowsze i lepsze - zaznacza Wilk- Zarankiewicz.
Pierwsze wypieki i potrawy panie przygotowują wspólnie. Później rozchodzą się do swoich domów. Tam na suto zastawionych stołach pojawia się tradycyjny żur z kiełbasą i jajkiem oraz wielkanocnych baby.