Przedłuża się naprawa sygnalizacji na przejeździe kolejowym po wypadku Pendolino
Sygnalizacja świetlno-dźwiękowa na przejeździe kolejowym w Schodni koło Ozimka ma zostać przywrócona w sierpniu.
Mieszkańcy obawiają się o własne bezpieczeństwo. Podkreślają, że choć miejscowi kierowcy już się przyzwyczaili do tymczasowego rozwiązania, a pociągi zwalniają, to cały czas nie może tak być i trzeba coś z tym zrobić. Tłumaczą, że jeżeli tak się nie stanie, to może dojść do kolejnego wypadku. Proponują też wprowadzenie w tym miejscu szlabanów.
- Po prostu trzeba uważać, zwalniać i patrzeć, czy jedzie pociąg. Bardzo głośno trąbią, ale nie każdy z kierowców zwraca na to uwagę i na ślepo jedzie - mówi pani Teresa.
Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK odpowiada, że na razie czasowo na przejeździe funkcjonują inne środki zabezpieczające przejazd. Jest znak STOP, pociągi zwalniają i dają sygnały dźwiękowe. - Nowe urządzenia są w przygotowaniu, ale okazało się, że potrzeba więcej czasu, aby trafiły na swoje miejsce - tłumaczy Siemieniec.
- Są to urządzenia dedykowane konkretnie dla tego miejsca. Liczyliśmy na to, że wykonawca wyprodukuje je i zmontuje jeszcze w czerwcu. Niestety, okazało się, że prace i realizacje, które prowadzi, są dopiero na etapie początkowym. Z informacji, które mamy obecnie, wynika, że na koniec sierpnia urządzenia będą zamontowane na przejeździe - wyjaśnia.
Koszt nowych urządzeń to blisko pół miliona złotych.