Wchodzenie na lód jest bardzo niebezpieczne. Strażacy przestrzegają
Straż pożarna przestrzega przed wchodzeniem na zamarznięte zbiorniki wodne.
- To, co obecnie widzimy, to tylko imitacja lodu, która nie nadaje się do bezpiecznego poruszania się po nim - podkreśla brygadier Leszek Koksanowicz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
- Kilka dni niewielkiego mrozu sprawiło, że mamy wizualnie taflę lodu, niemniej jednak ta pokrywa nie mogła się wytworzyć w taki sposób, żeby była bezpieczna do wejścia i poruszania się po lodzie. Zalecamy, aby nie wchodzić na lód, bo grozi to jego załamaniem się, a w obecnych warunkach jest wręcz pewne, że lód się załamie i człówiek wpadnie do wody - przestrzega.
Kiedy organizm znajdzie się w tak zimnej wodzie, przeżywa szok termiczny.
- Próbując się ratować, należy wykonywać jak najmniej ruchów i zachować spokój - podkreśla Koksanowicz. - Trudno w tym przypadku o spokój, ale jest to jeden z czynników, który pomaga nam wydostać się z wody i przeżyć. Najłatwiej wydostać się na lód przy pomocy innej osoby, ale tutaj należy zachować ostrożność. Nie można podawać ręki ratowanej osobie i trzeba się zabezpieczyć przed wciągnięciem do wody. Należy podać szalik, kij czy cokolwiek innego, co pomoże wyciągnąć zagrożoną osobę z jak największej odległości - podkreśla.
Samodzielnie bardzo trudno jest wydostać się na lód, bo ręce ślizgają się po mokrej tafli. Rozwiązaniem może być szalik, czapka, lub inne elementy ubrania, które rzucone na lód przymarzną i staną się punktem zaczepienia.
Brygadier zaznacza, że największe zagrożenie takim wypadkiem dotyczy dzieci, które są nieświadome ryzyka, jakie niesie ze sobą próba ślizgania się na kruchym lodzie. Problem dotyczy jednak także wędkarzy i osób dorosłych, które przeceniają swoje możliwości.
Widząc takie zdarzenie należy, w miarę możliwości, wezwać straż pożarną dzwoniąc pod numer 998 lub 112.
- Kilka dni niewielkiego mrozu sprawiło, że mamy wizualnie taflę lodu, niemniej jednak ta pokrywa nie mogła się wytworzyć w taki sposób, żeby była bezpieczna do wejścia i poruszania się po lodzie. Zalecamy, aby nie wchodzić na lód, bo grozi to jego załamaniem się, a w obecnych warunkach jest wręcz pewne, że lód się załamie i człówiek wpadnie do wody - przestrzega.
Kiedy organizm znajdzie się w tak zimnej wodzie, przeżywa szok termiczny.
- Próbując się ratować, należy wykonywać jak najmniej ruchów i zachować spokój - podkreśla Koksanowicz. - Trudno w tym przypadku o spokój, ale jest to jeden z czynników, który pomaga nam wydostać się z wody i przeżyć. Najłatwiej wydostać się na lód przy pomocy innej osoby, ale tutaj należy zachować ostrożność. Nie można podawać ręki ratowanej osobie i trzeba się zabezpieczyć przed wciągnięciem do wody. Należy podać szalik, kij czy cokolwiek innego, co pomoże wyciągnąć zagrożoną osobę z jak największej odległości - podkreśla.
Samodzielnie bardzo trudno jest wydostać się na lód, bo ręce ślizgają się po mokrej tafli. Rozwiązaniem może być szalik, czapka, lub inne elementy ubrania, które rzucone na lód przymarzną i staną się punktem zaczepienia.
Brygadier zaznacza, że największe zagrożenie takim wypadkiem dotyczy dzieci, które są nieświadome ryzyka, jakie niesie ze sobą próba ślizgania się na kruchym lodzie. Problem dotyczy jednak także wędkarzy i osób dorosłych, które przeceniają swoje możliwości.
Widząc takie zdarzenie należy, w miarę możliwości, wezwać straż pożarną dzwoniąc pod numer 998 lub 112.