Czy można zapobiec rakowi szyjki macicy?
Rakowi szyjki macicy można zapobiegać szczepiąc się przeciw ludzkiemu wirusowi brodawczaka (HPV) i robiąc regularnie cytologię – przypomina prof. Violetta Skrzypulec-Plinta z okazji Europejskiego Tygodnia Profilaktyki Raka Szyjki Macicy, który obchodzimy od 17 do 23 stycznia.
„Rak szyjki macicy jest w skali świata czwartym pod względem częstości występowania, w Europie co 18 minut z jego powodu umiera jedna kobieta; co roku około 3 500 Polek słyszy diagnozę – nowotwór. Połowa z nich nigdy nie wyzdrowieje, ponieważ zgłosiła się do lekarza zbyt późno” – przypomina cytowana w materiałach prasowych przesłanych PAP prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Tymczasem profilaktyka tej choroby jest bardzo prosta. Wystarczy regularnie (najlepiej raz do roku, a gdy w badaniu nie zostaną zaobserwowane żadne zmiany nawet raz na trzy lata) wykonywać badanie cytologiczne. Służy ono wykrywaniu zmian przedrakowych, kiedy nie zagrażają jeszcze życiu. Odpowiednio wcześnie wykryty rak szyjki macicy jest wyleczalny niemal w 100 proc., podczas gdy rozpoznany w stadium zaawansowanym wymaga ciężkich zabiegów operacyjnych i z reguły prowadzi do śmierci.
W Polsce od lat realizowany jest powszechny program cytologicznych badań przesiewowych, do którego łatwy dostęp ma każda kobieta w wieku 25–59 lat. Nie jest potrzebne żadne skierowanie, by wykonać to bezpłatne badanie.
Jednak zainteresowanie Polek tym badaniem profilaktycznym jest niewielkie - według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia z programu korzysta mniej niż 20 proc. uprawnionych pań. A w okresie pandemii odsetek ten prawdopodobnie dodatkowo się obniżył.
„Niestety, muszę powiedzieć, że nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby chęć wykonania cytologii stała się rutynowym obowiązkiem dnia codziennego. A przecież badanie cytologiczne to dosłownie chwila, jest niebolesne, nieinwazyjne, łatwe do wykonania. Powtarzać je trzeba raz w roku lub raz na trzy lata, w zależności od wyniku” – tłumaczy prof. Skrzypulec-Plinta, która zasiada w radzie naukowej zajmującej się profilaktyką raka szyjki macicy.
Od kilkunastu lat istnieje także możliwość profilaktyki pierwotnej, czyli szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego – HPV (ang. human papillomavirus). Przewlekłe zakażenie tym wirusem jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy. Ponad połowa aktywnej seksualnie populacji jest co najmniej raz w życiu narażona na ryzyko infekcji.
„Wirus brodawczaka ludzkiego istniał od zawsze, a dzięki rozwojowi medycyny wiemy, że jest ponad 180 jego rodzajów. W raku szyjki macicy najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, czyli te, na które mamy dzisiaj szczepionki. Musimy również pamiętać o tym, że wirus brodawczaka ludzkiego to nie tylko rak szyjki macicy, ale też rak pochwy, rak sromu, rak odbytu czy rak krtani” – przypomina prof. Skrzypulec-Plinta.
Na rynku dostępne są trzy szczepionki przeciw HPV: szczepionka 2-walentana, 4-walentna i 9-walentna. Wszystkie chronią przed najbardziej onkogennymi typami wirusa, czyli 16 i 18, a także przed zmianami przednowotworowymi i nowotworami narządów płciowych (szyjki macicy, sromu, pochwy) i odbytu. Zalecane są dziewczętom i młodym kobietom, a także chłopcom i młodym mężczyznom.
Szczepionki te są skuteczne, bezpieczne i dobrze tolerowane. Przykładem ich skuteczności jest Anglia, gdzie dzięki powszechnym szczepieniom przeciw HPV, udało się zmniejszyć liczbę przypadków raka szyjki macicy o blisko 90 proc. w zaszczepionej kohorcie (dokładnie o 87 proc.). W listopadzie 2021 r. publikację na ten temat zamieściło czasopismo „Lancet”. Refundowane szczepienie przeciw HPV oferuje się tam dziewczętom już od 2008 roku (od dwóch lat szczepionka jest także oferowana młodym chłopcom).
W Polsce od 1 listopada wprowadzono 50-procentową refundację jednej ze szczepionek dla wszystkich osób powyżej 9. roku życia. Refundacja obejmuje wszystkie zarejestrowane wskazania, tj. „u osób od ukończenia 9. roku życia do profilaktyki zmian przednowotworowych narządów płciowych i odbytu (szyjki macicy, sromu, pochwy i odbytu) oraz raka szyjki macicy i raka odbytu związanych przyczynowo z określonymi onkogennymi typami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV)”.
„Oczywiście, jest to bardzo dobry krok, a z tego co wiem, toczą się dalsze dyskusje związane z rozszerzeniem refundacji, aby szczepienia przeciwko wirusowi HPV weszły w program szczepień bezpłatnych” – podkreśla prof. Skrzypulec-Plinta.
Jak przypomina specjalistka, największą szansę na uniknięcie raka szyjki macicy mają dziewczyny zaszczepione przed rozpoczęciem życia seksualnego. Szczepienie nie zwalnia jednak z regularnych badań cytologicznych, podkreśla.
„Przystępując do programów profilaktycznych, trzeba pamiętać, że osobom w wieku od 9 do 14 lat zaleca się podawanie dwóch dawek w odstępach od 5 do 13 miesięcy, natomiast u osób starszych podaje się trzy dawki czyli w zerowym, pierwszym i szóstym w miesiącu” – wyjaśnia prof. Skrzypulec-Plinta.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dzięki kompleksowej profilaktyce (zwłaszcza pierwotnej, czyli szczepieniu przeciw HPV), badaniom przesiewowym i leczeniu, raka szyjki macicy można wyeliminować z problemów zdrowia publicznego już w ciągu jednego pokolenia.
„Najważniejsze, żeby o profilaktyce cały czas mówić. Nasze zachowanie, nasza kultura, ale też nasze chęci i możliwości szczepienia się przesądzają o tym, jak często zapadamy na choroby, na które zapadać nie powinnyśmy” – podsumowuje specjalistka. (PAP)
Tymczasem profilaktyka tej choroby jest bardzo prosta. Wystarczy regularnie (najlepiej raz do roku, a gdy w badaniu nie zostaną zaobserwowane żadne zmiany nawet raz na trzy lata) wykonywać badanie cytologiczne. Służy ono wykrywaniu zmian przedrakowych, kiedy nie zagrażają jeszcze życiu. Odpowiednio wcześnie wykryty rak szyjki macicy jest wyleczalny niemal w 100 proc., podczas gdy rozpoznany w stadium zaawansowanym wymaga ciężkich zabiegów operacyjnych i z reguły prowadzi do śmierci.
W Polsce od lat realizowany jest powszechny program cytologicznych badań przesiewowych, do którego łatwy dostęp ma każda kobieta w wieku 25–59 lat. Nie jest potrzebne żadne skierowanie, by wykonać to bezpłatne badanie.
Jednak zainteresowanie Polek tym badaniem profilaktycznym jest niewielkie - według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia z programu korzysta mniej niż 20 proc. uprawnionych pań. A w okresie pandemii odsetek ten prawdopodobnie dodatkowo się obniżył.
„Niestety, muszę powiedzieć, że nie wiem, co musiałoby się zdarzyć, żeby chęć wykonania cytologii stała się rutynowym obowiązkiem dnia codziennego. A przecież badanie cytologiczne to dosłownie chwila, jest niebolesne, nieinwazyjne, łatwe do wykonania. Powtarzać je trzeba raz w roku lub raz na trzy lata, w zależności od wyniku” – tłumaczy prof. Skrzypulec-Plinta, która zasiada w radzie naukowej zajmującej się profilaktyką raka szyjki macicy.
Od kilkunastu lat istnieje także możliwość profilaktyki pierwotnej, czyli szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego – HPV (ang. human papillomavirus). Przewlekłe zakażenie tym wirusem jest przyczyną prawie wszystkich zachorowań na raka szyjki macicy. Ponad połowa aktywnej seksualnie populacji jest co najmniej raz w życiu narażona na ryzyko infekcji.
„Wirus brodawczaka ludzkiego istniał od zawsze, a dzięki rozwojowi medycyny wiemy, że jest ponad 180 jego rodzajów. W raku szyjki macicy najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, czyli te, na które mamy dzisiaj szczepionki. Musimy również pamiętać o tym, że wirus brodawczaka ludzkiego to nie tylko rak szyjki macicy, ale też rak pochwy, rak sromu, rak odbytu czy rak krtani” – przypomina prof. Skrzypulec-Plinta.
Na rynku dostępne są trzy szczepionki przeciw HPV: szczepionka 2-walentana, 4-walentna i 9-walentna. Wszystkie chronią przed najbardziej onkogennymi typami wirusa, czyli 16 i 18, a także przed zmianami przednowotworowymi i nowotworami narządów płciowych (szyjki macicy, sromu, pochwy) i odbytu. Zalecane są dziewczętom i młodym kobietom, a także chłopcom i młodym mężczyznom.
Szczepionki te są skuteczne, bezpieczne i dobrze tolerowane. Przykładem ich skuteczności jest Anglia, gdzie dzięki powszechnym szczepieniom przeciw HPV, udało się zmniejszyć liczbę przypadków raka szyjki macicy o blisko 90 proc. w zaszczepionej kohorcie (dokładnie o 87 proc.). W listopadzie 2021 r. publikację na ten temat zamieściło czasopismo „Lancet”. Refundowane szczepienie przeciw HPV oferuje się tam dziewczętom już od 2008 roku (od dwóch lat szczepionka jest także oferowana młodym chłopcom).
W Polsce od 1 listopada wprowadzono 50-procentową refundację jednej ze szczepionek dla wszystkich osób powyżej 9. roku życia. Refundacja obejmuje wszystkie zarejestrowane wskazania, tj. „u osób od ukończenia 9. roku życia do profilaktyki zmian przednowotworowych narządów płciowych i odbytu (szyjki macicy, sromu, pochwy i odbytu) oraz raka szyjki macicy i raka odbytu związanych przyczynowo z określonymi onkogennymi typami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV)”.
„Oczywiście, jest to bardzo dobry krok, a z tego co wiem, toczą się dalsze dyskusje związane z rozszerzeniem refundacji, aby szczepienia przeciwko wirusowi HPV weszły w program szczepień bezpłatnych” – podkreśla prof. Skrzypulec-Plinta.
Jak przypomina specjalistka, największą szansę na uniknięcie raka szyjki macicy mają dziewczyny zaszczepione przed rozpoczęciem życia seksualnego. Szczepienie nie zwalnia jednak z regularnych badań cytologicznych, podkreśla.
„Przystępując do programów profilaktycznych, trzeba pamiętać, że osobom w wieku od 9 do 14 lat zaleca się podawanie dwóch dawek w odstępach od 5 do 13 miesięcy, natomiast u osób starszych podaje się trzy dawki czyli w zerowym, pierwszym i szóstym w miesiącu” – wyjaśnia prof. Skrzypulec-Plinta.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dzięki kompleksowej profilaktyce (zwłaszcza pierwotnej, czyli szczepieniu przeciw HPV), badaniom przesiewowym i leczeniu, raka szyjki macicy można wyeliminować z problemów zdrowia publicznego już w ciągu jednego pokolenia.
„Najważniejsze, żeby o profilaktyce cały czas mówić. Nasze zachowanie, nasza kultura, ale też nasze chęci i możliwości szczepienia się przesądzają o tym, jak często zapadamy na choroby, na które zapadać nie powinnyśmy” – podsumowuje specjalistka. (PAP)