Paweł Zalewski, który jest jedynką Trzeciej Drogi w wyborach do PE w okręgu obejmującym woj. warmińsko-mazurskie i podlaskie, mówił w czwartek w Suwałkach o bezpieczeństwie Polski na zewnętrznej granicy UE.

Wiceminister odniósł się do publikacji Onetu, który napisał w środę wieczorem, że Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia przy granicy polsko-białoruskiej w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających uchodźców. Prokuratura zarzuciła dwóm z nich przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób.

"Wierzę w niewinność tych żołnierzy. Wierzę w to, że oni zasługują dzisiaj na to, by domniemywać ich niewinności, dopóki nie będzie aktu oskarżenia, dopóki nie będzie sprawy sądowej i dopóki nie będzie wyroku. Wierzę w ich niewinność i jestem z nimi sercem, jestem sercem z każdym polskim żołnierzem, który w warunkach gigantycznego stresu realizuje swoje zadania i realizuje służbę na granicy" - powiedział Zalewski.

Zaapelował jednak o zaufanie do instytucji publicznych. "Proszę o zaufanie, o kredyt dla prokuratury, o kredyt zaufania dla Wojska Polskiego, dla tych wszystkich służb mundurowych, którzy stoją na straży naszego bezpieczeństwa" - dodał wiceszef resortu obrony narodowej.

Podkreślił, że ostatnio służba przy granicy jest niebezpieczna. "To jest służba, która również jest zagrożona utratą życia. Ci ludzie z pełnym poświęceniem i pełnym profesjonalizmem tę służbę wykonują" - mówił polityk.

Zaznaczył jednak, że nie może być tak, że wojsko czy inne służby mogłyby być pozbawione kontroli. "To nie oznacza, że mamy odmawiać prawa instytucjom do tego powołanym, aby kontrolowały działalność nas wszystkich, od polityków, po żołnierzy i funkcjonariuszy" - powiedział Zalewski.

Według niego, wokół informacji o zatrzymanych żołnierzach powstała niedobra atmosfera. "To atmosfera, która tak naprawdę jest elementem kampanii wyborczej, którą politycy głównie Konfederacji, Prawa i Sprawiedliwości wykorzystują do podważania zaufania najważniejszych instytucji państwa polskiego, do prokuratury i Wojska Polskiego. To jest szkodliwe dla państwa i dla naszego bezpieczeństwa" - przestrzegł Zalewski.

O zdarzeniu z okolic Dubicz Cerkiewnych i postępowaniu wobec żołnierzy, którzy po oddaniu strzałów ostrzegawczych w powietrze następne skierowali w ziemię, od której część pocisków odbijała się rykoszetem w stronę ogrodzenia, poinformował w środę Onet. W tej samej okolicy pod koniec maja inny żołnierz został ciężko raniony przez osoby usiłujące sforsować granicę.

Za zarzucane żołnierzom czyny grozi do trzech lat więzienia. Prokurator zawiesił żołnierzy w czynnościach służbowych do 27 czerwca i oddał pod dozór przełożonego.

Zasady użycia broni palnej określają ustawa o środkach przymusu bezpośredniego oraz zasady użycia siły, tzw. rules of engagement. Żołnierze wysyłani na granicę przechodzą dodatkowe szkolenie z tych zasad w wersji uproszczonej, dostosowanej do specyfiki działań w rejonie granicy, mogą też korzystać z wiedzy instruktorów i żołnierzy z doświadczeniem na misjach. Żołnierze kierowani do wsparcia SG ponadto odbywają szkolenia przed przyjazdem w rejon działania i po przyjeździe. Są informowani o możliwości pojawienia się w rejonie pasa granicznego cywilów, otrzymują instrukcję, jak się zachować w takiej sytuacji. Każdorazowo żołnierzom są udzielane instruktaże dotyczące uprawnień, jakie mają w razie napotkania osób przekraczających granicę w sposób nieuregulowany.

Według ustawy środkach przymusu bezpośredniego uprawniony może użyć broni w konieczności odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby, ważne obiekty, urządzenia lub obszary, a także "nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu".(PAP)

Autor: Jacek Buraczewski

bur/ itm/