Kosowo/ NATO pośredniczyło w wycofaniu serbskich napastników z klasztoru Banjska do Serbii
"Władze Kosowa uważają, że setki innych napastników ukrywało się w lasach pomiędzy Banjską a granicą z Serbią. Na obszarze tym odnaleziono znaczne składy broni, w tym rakiety przeciwpancerne, moździerze, miny przeciwpancerne i 24 pojazdy, w tym jeden opancerzony" - podano w raporcie.
W dokumencie zauważono, że "w centrum sporu pomiędzy Kosowem i Serbią są nieuznawanie (niezależności Prisztiny przez Belgrad) i aktywna kampania przeciwko uznawaniu niepodległości przez inne kraje, a także problem integracji Serbów mieszkających w Kosowie". "Cztery gminy na północy kraju, gdzie Serbowie stanowią ok. 90 proc. mieszkańców, nadal znajdują się częściowo pod kontrolą Belgradu, podczas gdy Prisztina usiłuje ustanowić władzę nad całością terytorium kraju" - zauważono.
We wrześniu 2023 roku grupa serbskich napastników przedarła się przez granicę do wioski Banjska na północy Kosowa i zabarykadowała się w miejscowym klasztorze. Trzech z 30 bojowników oraz jeden kosowski policjant zginęło w strzelaninie. Prisztina określiła atak "terrorystycznym" i oskarżyła o jego organizację najwyższe władze Serbii.
"Mamy dowody na to, że rozkaz ataku terrorystycznego na Kosowo wydał prezydent Serbii Aleksandar Vuczić" - powiedziała w lutym 2024 roku prezydent Kosowa Vjosa Osmani. "Zostało to potwierdzone przez naszego najważniejszego sojusznika i przekazane państwom NATO" - dodała.
Odpowiedzialność za atak wziął na siebie były wiceprezydent największej partii kosowskich Serbów - Serbskiej Listy - cieszącej się wsparciem Belgradu. Milan Radoiczić zapewniał, że nie miał przy organizacji ataku pomocy władz Serbii ani nie poinformował ich o swoich zamiarach. Został zatrzymany w Belgradzie i dzień później wypuszczony, otrzymawszy zakaz opuszczania Serbii.
W sobotę marszałkini parlamentu Serbii Ana Brnabić wysłała wszystkim delegacjom składającym się na Zgromadzenie Parlamentarne NATO pismo, w którym ostrzegła, że "przyznanie Prisztinie statusu członka stowarzyszonego Zgromadzenia niewątpliwie stanowiłoby nagrodę za systematyczną przemoc i dyskryminację przeciwko zamieszkującym Kosowo Serbom".
W porządku wiosennej sesji Zgromadzenia, które odbywa się w Sofii w dniach 24-27 maja, znalazł się m.in. wniosek Prisztiny o przyznanie statusu członka stowarzyszonego instytucji.
Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii zbrojnej NATO w 1999 roku i odmawia uznania ogłoszonej w 2008 roku niepodległości tej swojej byłej prowincji. Kosowo nadal zamieszkuje mniejszość serbska, z której część skupiona jest na terenach północnych, przy granicy z Serbią.Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ zm/