Turniej WTA w Rzymie - Iga Świątek: jestem z siebie dumna (opis)
Podczas spotkania z dziennikarzami liderka światowego rankingu wyraziła wielkie uznanie dla swojego teamu dodając, że otrzymuje od niego duże wsparcie.
Pytana o presję, jaka towarzyszy meczom podkreślała, że stale zdobywa doświadczenie i z każdym turniejem daje sobie coraz lepiej z tym radę.
Jak przyznała zwyciężczyni z Rzymu, "nie ma przepisu na sukces".
"Nic nie przychodzi łatwo. Każdy mecz sporo mnie kosztował. Teraz trzeba się zregenerować, nie myśleć o tenisie i rywalizacji" - dodała.
20-latka pytana przez PAP, jak daje sobie radę ze "Świątek-manią", odpowiedziała: "Nie do końca uczestniczę w tym" z powodu podróży i "szczerze mówiąc, nie mam z tym problemu". Jak zapewniła, patrzy na dobre strony i woli skupić się na tym, jak może wykorzystać swoją popularność, by pomagać.
"Jestem zadowolona , że tak wiele osób mi kibicuje i że w pewnym sensie sprawiam, że tenis robi się bardzo popularny"- powiedziała.
Świątek wyznała, że nie wyobrażała sobie, że zostanie numer 1 na świecie i osiągnie tak szybko takie rezultaty.
Odnosząc się do turnieju w Rzymie położyła nacisk na to, że trudno grać dzień po dniu. Swój gest po zakończeniu meczu, gdy padła na kolana i cała się skuliła wytłumaczyła następująco: "poczułam ogromną ulgę ".
Zapowiedziała odnosząc się do przyszłości, że będzie dalej robić to, co dotąd. Jak zaznaczyła, jest podekscytowana na myśl o turnieju Roland Garros.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ oo/