Bułgaria/ Premier Petkow zarządził sprawdzenie finansowania przedłużenia Tureckiego Potoku
474-kilometrowa nitka gazociągu, łącząca granicę turecką i serbską weszła do użytku 1 stycznia 2021 r. Dzięki niej Serbia otrzymuje rocznie 13,88 mld m sześc. surowca. Dalej gaz idzie do Węgier i Serbii.
Gazociąg, zwany przez poprzedni bułgarski rząd premiera Bojko Borisowa (2009-2021) Bałkańskim Potokiem, był budowany "zadziwiająco szybko". Zdaniem obecnego premiera Kiriła Petkowa, stało się to kosztem budowy interkonektora z Grecją, który umożliwiłby szybszą dywersyfikację dostaw gazu do Bułgarii, przez lata całkowicie uzależnionej od rosyjskich dostaw.
Według Petkowa „projekt Bałkański Potok jest korupcyjny”. „Tego typu projekty są typowym przykładem, kiedy korupcja jest wykorzystywana jako instrument polityki zagranicznej ze strony Putina” – powiedział premier na czwartkowym posiedzeniu rządu. Według niego, zachodni partnerzy Bułgarii „widzą korupcję jako podstawowy instrument wpływu rosyjskiego prezydenta w regionie bałkańskim”.
Nitka kosztowała Bułgarię ok. 3 mld euro. Ona jest przedłużeniem 930-kilometrowego gazociągu Turecki Potok, płynącego pod Morzem Czarnym do Turcji. Przechodzący przez Bułgarię odcinek jest długi na 474 km. Serbska nitka ma 403 km długości i kończy przy mieście Horgos w pobliżu granicy z Węgrami, które również otrzymują tą drogą rosyjski gaz.
Została zbudowana przez saudyjskie konsorcjum Arkad. Niedawno ustalono, że drogie samochody, zakupione rzekomo dla potrzeb budowy, znajdują się w użytku byłych członków kierownictwa państwowego przedsiębiorstwa Bułgargaz m.in. w rodzinie dawnej szefowej gabinetu premiera Borisowa.
Stany Zjednoczone kilkakrotnie przestrzegały Bułgarię o korupcyjnym schemacie. W amerykańskiej ocenie Turecki Potok jest elementem instrumentalnego wykorzystywania energetyki przez Rosję.
W czasie gdy go budowano, Bułgaria miała uruchomić interkonektor z Grecją, przez który ma otrzymywać gaz z Azerbejdżanu ze złoża Chah Deniz II. Interkonektor, który wciąż nie jest gotowy, ma być częścią południowego korytarza gazowego.
Uzaleźnienie Bułgarii od rosyjskiego gazu utrzymywała się do 27 kwietnia br., kiedy to rosyjski Gazprom wstrzymał dostawy, po tym jak kraj ten odmówił rozliczenia dostaw w rublach. Premier Petkow określił żądanie Rosji o rozliczanie się w rublach szantażem.
Po wstrzymaniu dostaw przez Gazprom Bułgaria otrzymuje gaz z Grecji za pośrednictwem kilku firm. W czwartek, po powrocie z USA, premier Petkow poinformował, że w czerwcu ze Stanów Zjednoczonych spodziewane są dwie dostawy z amerykańskim gazem skroplonym, który zaspokoi potrzeby kraju do jesieni.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ drag/