Ekstraklasa koszykarzy - trener Czarnych: musimy wyczyścić głowy
We wtorek w pierwszym meczu słupszczanie wygrali co prawda inauguracyjną kwartę 23:20, ale ostatecznie zeszli z parkietu pokonani 57:77. W tym meczu gospodarze wyraźnie przegrali walkę na tablicach (w zbiórkach 53 do 36 dla przyjezdnych), byli również ewidentnie na bakier ze skutecznością - 57 punktów to ich najgorszy wynik w sezonie.
W czwartek w Śląsku ponownie zabrakło obwodowych graczy, mającego problemy z kolanem Jakuba Karolaka (w tym sezonie może już nie pojawić się na parkiecie) oraz D’Mitrika Trice’a. Pomimo ich absencji wrocławianie po raz drugi okazali się lepsi od Czarnych – zdecydowanie triumfowali 91:66.
Tym razem goście dominowali od pierwszego gwizdka, bowiem na początku drugiej kwarty prowadzili 37:13, a w pewnym momencie wygrywali różnicą nawet 31 punktów.
„Bardzo skoncentrowani przystąpiliśmy do tego meczu. Znakomicie wypadliśmy zwłaszcza w pierwszej kwarcie, która ustawiła całe spotkanie. Graliśmy zespołowo i dobrze dzieliliśmy się piłką, o czym świadczy aż 30 asyst. Świetnie też broniliśmy, bo udało nam się zatrzymać najskuteczniejszych zawodników Czarnych i oba spotkania wygraliśmy właśnie defensywą. Po takich meczach trudno nie być zadowolonym, ale pamiętamy, że musimy odnieść jeszcze jedno zwycięstwo” – skomentował trener przyjezdnych Andrej Urlep.
W ćwierćfinale Śląsk, po najdłuższej serii, wyeliminował Eneę Zastal BC Zielona Góra 3:2. Wrocławianie nie mieli za dużo czasu na odpoczynek, bowiem ostatnie spotkanie rozegrali w sobotę, a już w poniedziałek musieli wyruszyć do Słupska. Po ich grze w ogóle nie widać jednak zmęczenia.
„Naszym atutem zawsze był szybki atak, tymczasem dzisiaj zdobyliśmy z niego osiem, a we wtorek dziewięć punktów, czyli bardzo mało. I na tej podstawie widać u nas zmęczenie. Zabrakło nam też dwóch ważnych zawodników w rotacji i nie możemy grać w takim tempie jak chcielibyśmy. Zdecydowaliśmy się jednak odpuścić trochę ofensywę, ale nie obronę, co okazało się skuteczną taktyką” – przyznał szkoleniowiec Śląska.
Zawodzą liderzy beniaminka, którzy szczególnie słabo wypadli w pierwszej potyczce. We wtorek Billy Garrett, Marcus Lewis i Marek Klassen trafili tylko sześć rzutów na 30 prób i w sumie zdobyli 17 punktów.
Tymczasem 18 „oczek” zapisał na swoim koncie znakomicie dysponowany rozgrywający Travis Trice, bardzo dobrze spisuje się także center Kerem Kanter – we wtorek Turek rzucił 17 punktów, miał ponadto 14 zbiórek, w tym pięć w ataku, w czwartek zdobył 18 „oczek”. Na swoim poziomie gra Ivan Ramljak, skutecznie poczynają sobie także zmiennicy.
Trener gospodarzy podkreślił, że Śląsk zaprezentował się z bardzo dobrej strony i zagrał zdecydowanie inaczej niż z Zastalem. Wrocławianie podjęli w obronie spore ryzyko – zacieśnili strefę podkoszową odpuszczając najskuteczniejszych zawodników Czarnych na obwodzie.
„Mieliśmy mnóstwo wolnych pozycji, ale to ryzyko, a może i mądrość rywali, opłaciło się, bo nie pamiętam, abyśmy we własnej hali zdobyli tak mało punktów. W dwóch meczach Śląsk zagrał super i możemy się od niego uczyć. My całkowicie straciliśmy rytm, zarówno w obronie jak i w ataku. Nie wpadają nam rzuty i ciężko rywalizować z takim zespołem, kiedy nie trafia się z wolnych pozycji. Nasze procenty są dramatyczne, ale wierzę, że podniesiemy się po tych porażkach, wyczyścimy głowy i z nowymi siłami pojedziemy do Wrocławia” – podsumował Cesnauskis.
Trzecie spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godz. 20.40. (PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ cegl/