Ekstraklasa koszykarek – prezes VBW Arki: mamy większą szansę na wygraną
Arka jak i Pszczółka bez problemów zameldowały się w półfinale play off. Mistrzynie Polski okazały się lepsze 3:0 od Polskich Przetworów Basket-25 Bydgoszcz.
„Poza kilkoma minutami drugiego spotkania rywalki nie sprawiły nam większych problemów. Najwyższe zwycięstwo odnieśliśmy w trzecim meczu w Bydgoszczy, a popisowa w naszym wykonaniu była zwłaszcza ostatnia kwarta, w której na parkiecie przebywała nasza drugą piątka” – powiedział Witkowski.
Z kolei lublinianki odprawiły, jeszcze wyraźniej, Polonię Warszawa.
„Faworyci, zgodnie z założeniem, chcieli awansować jak najmniejszym nakładem sił i tak jak przypuszczałem, w pierwszej serii ogólnie nie było niespodzianek. Tak już jest, że niżej notowane drużyny, w których dominują obcokrajowcy, nie widząc większych szans na awans, odpuszczają. Inaczej było w przypadku Ślęzy, która ma w składzie tylko jedną zagraniczną koszykarkę Patricię Bright. Wrocławianki szarpały, postawiły się ekipie z Gorzowa i wygrały jeden mecz” – stwierdził.
Zawodniczki Arki, które stawały na najwyższym stopniu podium w dwóch ostatnich latach, nie miały najlepszej pozycji wyjściowej w play off. Obrończynie tytułu poniosły w 20 spotkaniach sześć porażek i zajęły po sezonie zasadniczym trzecie miejsce. Pszczółka z dorobkiem 17 triumfów i trzech przegranych była druga.
Dwa pierwsze spotkania, w serii do trzech zwycięstw, gdynianki rozegrają w sobotę i niedzielę na terenie rywalek.
„O obliczu Pszczółki decyduje pięć bardzo dobrych zagranicznych zawodniczek, które walczą o swoją przyszłość, a zwłaszcza młoda Włoszka Martina Fassina. Teraz decyduje się, na jaką finansową półkę uda im się wskoczyć. Nie można oczywiście zapominać w lubelskiej ekipie o polskich młodzieżowych +wstawkach+. Ważne, aby w tych spotkaniach zachować zimną krew” – podkreślił.
Lublinianki są jednym z dwóch zespołów, obok polkowiczanek, które w fazie zasadniczej odniosły u siebie komplet 10 zwycięstw.
„Założenie jest takie, aby wrócić do domu z minimum jedną wygraną. Jestem pewien, że nasza drużyna pod wodzą trenerki Jeleny Skerovic, która gra szerokim składem oraz lubi i potrafi zaskakiwać rywalki, jest w stanie zepsuć Pszczółce tę statystykę. Nie jesteśmy zdecydowanym faworytem tej rywalizacji, co wynika też z miejsc w tabeli, ale uważam, że jesteśmy lepszym zespołem i mamy większą szansę na wygraną. Teraz musimy udowodnić to na parkiecie. Podtrzymuję, że awansujemy do finału” – dodał.
W rundzie zasadniczej Arka i Pszczółka rywalizowały na remis, wygrywając mecze we własnej hali. Gdynianki wysoko triumfowały u siebie 97:50, aby na wyjeździe ulec 57:61.
„Listopadowe zwycięstwo nawiązywało do występów z poprzednich rozgrywek. To było nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie – z wysokim tempem przez 40 minut, płynną i zespołową grą, zaangażowaniem i przy znakomitej skuteczności, zarówno spod kosza, z linii osobistych jak i z obwodu. Niestety, trochę również zaciemniło obraz, bo nie wszystkie późniejsze mecze były już tak udane” – zauważył.
W drugiej parze rywalizować będą BC Polkowice i PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski.
„Tutaj nie ma dyskusji, faworytem są Polkowice. Cenię szkołę gorzowską i pracę trenera Maciejewskiego, ale nie jestem pewien, czy będą w stanie +wyrwać+ jedno zwycięstwo. Zakładając dalszą rywalizację z nami, życzę jednej z drużyn oczywiście dwóch triumfów” – podsumował. (PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ co/