Po meczu Legia Warszawa - Raków Częstochowa (2:3) powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Legii): "Mecz rozpoczął się dla nas dobrze. Mieliśmy stuprocentową sytuację, w której Andre Martins trafił w poprzeczkę. Później popełniliśmy błąd, którego powinniśmy uniknąć, mówię o rzucie karnym. Sprezentowaliśmy bramkę przeciwnikowi, ale bardzo szybko odrobiliśmy straty. Początek drugiej połowy natomiast nie był udany w naszym wykonaniu i przegrywaliśmy 1:3. Dokonaliśmy kilku zmian. Stworzyliśmy sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Mieliśmy dwie świetne okazje do tego, aby przynajmniej wyrównać. Tak się nie stało. Byliśmy nieskuteczni, a Raków był skuteczny, dlatego wygrał. Jak się gra u siebie, ma się tyle sytuacji, to trzeba je wykorzystywać.

- Straciliśmy już dużo punktów, to fakt, ale myślę, że polskie zespoły muszą się kiedyś nauczyć grać w takich okolicznościach. Każdy chce grać w pucharach. Bardzo cieszymy się z tego, że jesteśmy w Lidze Europy, za moment przyjedzie do nas Leicester. Nie jest to łatwe, to zupełnie coś innego łączyć grę na poziomie europejskim z polską ligą. Chcemy prezentować się dużo lepiej niż dziś, przede wszystkim wynikowo. Wiemy, że to nie będzie łatwe, ale na pewno stać nas na lepszą grę".

Marek Papszun (trener Rakowa): "Wygrać na Łazienkowskiej nie jest łatwo. To był nasz piąty mecz w ekstraklasie przeciwko Legii i dopiero teraz wygraliśmy. To dla nas cenne zwycięstwo, szczególnie mając na uwadze kłopoty kadrowe. Musieliśmy zmienić sposób gry i dobrać odpowiednio zawodników. Plan się sprawdził i to jest dla mnie wartościowe, bo mieliśmy naprawdę mało czasu, żeby przygotować się do tego spotkania i przećwiczyć wszystkie elementy. Był taki moment, że za bardzo oddaliśmy grę i zrobiło się 2:3. Jednak zespół potrafił dźwignąć się po stracie bramki. Przeorganizowaliśmy się i utrzymaliśmy prowadzenie do końca. Na pewno to wypadkowa charakteru, bo czasami brakowało umiejętności, ale nie zabrakło serca i determinacji. Chcemy dokładać jeszcze jakość do tego". (PAP)

wkp/ cegl/