Niemcy/ Kanclerz Merkel po raz ostatni odpowiadała w Bundestagu na pytania do rządu
"Dla Merkel było to szczególne wystąpienie" - zauważa portal tygodnika "Der Spiegel". "Ponieważ nie będzie ponownie kandydować w wyborach do Bundestagu na jesieni, było to prawdopodobnie jej ostatnie w życiu przesłuchanie rządowe" - pisze portal.
W piątek kończy się ostatni regularny tydzień sesji parlamentarnych przed zaplanowanymi na 26 września wyborami; na początku września spodziewana jest jeszcze co najmniej jedna sesja specjalna.
Mówiąc o sytuacji pandemicznej, Merkel wyraziła ostrożny optymizm i powiedziała, że sytuacja pozwala na luzowanie obostrzeń.
Nalegała jednak na bezwarunkowe przestrzeganie obowiązujących zasad higienicznych i zachowania odległości od innych osób. Nawet jeśli trzecia fala została w imponujący sposób przełamana, "pandemia jeszcze się nie skończyła, wciąż stąpamy po cienkim lodzie" - oświadczyła kanclerz.
Odnosząc się do rozprzestrzeniania się wariantu Delta koronawirusa, Merkel zwróciła uwagę na rosnący w Niemczech odsetek zakażeń tym szczepem, co powinno być "ostrzeżeniem". "Nie wolno nam lekkomyślnie ryzykować tego, co wspólnie osiągnęliśmy" - zaznaczyła.
Merkel powtórzyła zobowiązanie, że do końca lata szczepionka przeciw Covid-19 będzie dostępna dla każdego chętnego do jej przyjęcia dorosłego mieszkańca Niemiec. Zapewniła, że jest to "absolutnie realistyczne" w świetle spodziewanych dostaw szczepionek firm BioNTech/Pfizer i Moderna.
Wśród innych poruszonych kwestii szefowa rządu skomentowała również przyjętą przez parlament Węgier ustawę w sprawie ochrony dzieci, która m.in. zabrania propagowania zmiany płci i homoseksualizmu na zajęciach w szkołach.
"Myślę, że to prawo jest błędne, nie zgadza się również z moimi poglądami" - powiedziała Merkel. "Odrzucam ją politycznie" - dodała, zaznaczyła jednak, że nie chce, by jej słowa były zrozumiane jako "zasadnicza krytyka Węgier".
W przyjętej tydzień temu przez parlament Węgier ustawie zapisano m.in., że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu, a także że państwo chroni prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej jego płci w chwili urodzenia. Ustawa przewiduje ponadto stworzenie ewidencji osób, które dopuściły się pedofilii, i zaostrza kary przewidziane w kodeksie karnym za niektóre przestępstwa związane z pornografią dziecięcą nawet do 20 lat pozbawienia wolności.
Nowe węgierskie prawo jest krytykowane przez część państw UE i Komisję Europejską jako dyskryminujące i ograniczające prawa homoseksualistów. Władze Węgier argumentują, że ustawa ma celu dobro dzieci: z jednej strony ma je chronić przed pedofilami, a z drugiej - zagwarantować, że wychowanie dziecka związane z orientacją seksualną będzie prawem i obowiązkiem wyłącznie rodziców.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ adj/ akl/
arch.