Blokada unijnych pieniędzy dla Polski i regionu? Komentarze opozycji
Opolscy politycy Platformy Obywatelskiej zaniepokojeni docierającymi medialnymi informacjami o zagrożonych pieniądzach ze wspólnego unijnego budżetu.
Wicemarszałek Zbigniew Kubalańca wskazywał, że do województwa opolskiego miało trafić prawie miliard złotych.
- My jako Urząd Marszałkowski jesteśmy gotowi, cała machina urzędnicza procedur jest gotowa do uruchamiania konkursów jeszcze w tym roku. Ale dopóki nie będzie zgody między Komisją Europejską a polskim rządem, te środki do regionu nie trafią - mówi wicemarszałek.
- Za poprzednie pieniądze z lat 2014-2020 odpowiadał Donald Tusk. A teraz nowe pieniądze są zagrożone – mówił Tomasz Kostuś, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Dzisiaj już nie prosimy i nie apelujemy, dzisiaj żądamy, by rząd jak najszybciej podjął dialog z Unią Europejską - mówił poseł KO.
Poseł Witold Zembaczyński stwierdził, że odpowiedzialni za te pieniądze będą odpowiadać przed sądami za zdradę dyplomatyczną. - Skończy się to artykułem 129 z Kodeksu karnego, który mówi o tym, że osoby upoważnione do reprezentowania rządu, w tym wypadku rząd PiS-u, w relacjach z innymi rządami, innymi organizacjami międzynarodowymi, działające na szkodę Polski, na szkodę interesu narodowego, podlegają karze od roku do 10 lat pozbawienia wolności - mówi poseł.
Rząd Zjednoczonej Prawicy uspokaja. Minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk jest przekonany, że unijne fundusze trafią do Polski. W podobnym tonie wypowiadał się wczoraj (18.10) premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu stwierdził, iż nie sądzi, by unijne środki z Funduszu Spójności, funduszy rolnych czy na innowacje były zagrożone. "Pierwsze środki już wpływają i nie ma zastrzeżeń ze strony Unii Europejskiej - dodał premier.
- My jako Urząd Marszałkowski jesteśmy gotowi, cała machina urzędnicza procedur jest gotowa do uruchamiania konkursów jeszcze w tym roku. Ale dopóki nie będzie zgody między Komisją Europejską a polskim rządem, te środki do regionu nie trafią - mówi wicemarszałek.
- Za poprzednie pieniądze z lat 2014-2020 odpowiadał Donald Tusk. A teraz nowe pieniądze są zagrożone – mówił Tomasz Kostuś, poseł Koalicji Obywatelskiej. - Dzisiaj już nie prosimy i nie apelujemy, dzisiaj żądamy, by rząd jak najszybciej podjął dialog z Unią Europejską - mówił poseł KO.
Poseł Witold Zembaczyński stwierdził, że odpowiedzialni za te pieniądze będą odpowiadać przed sądami za zdradę dyplomatyczną. - Skończy się to artykułem 129 z Kodeksu karnego, który mówi o tym, że osoby upoważnione do reprezentowania rządu, w tym wypadku rząd PiS-u, w relacjach z innymi rządami, innymi organizacjami międzynarodowymi, działające na szkodę Polski, na szkodę interesu narodowego, podlegają karze od roku do 10 lat pozbawienia wolności - mówi poseł.
Rząd Zjednoczonej Prawicy uspokaja. Minister do spraw Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk jest przekonany, że unijne fundusze trafią do Polski. W podobnym tonie wypowiadał się wczoraj (18.10) premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu stwierdził, iż nie sądzi, by unijne środki z Funduszu Spójności, funduszy rolnych czy na innowacje były zagrożone. "Pierwsze środki już wpływają i nie ma zastrzeżeń ze strony Unii Europejskiej - dodał premier.